Adżaria – Batumi!

przez Rudeiczarne Travel Blog

Po kilku godzinach spędzonych w marszrutce, trasie przez oblodzone drogi, które czasy świetności mają dawno za sobą, tak samo jak z resztą nasza marszrutka, udało się bezpiecznie dojechać do Zugdidi. Nie mieliśmy w planie zatrzymywać się w Zugdidi na dłużej, chcieliśmy jak najszybciej dostać się do Batumi, wiedząc, że A. w Zugdidi nie ma już nic, co warto byłoby zobaczyć, B. chcieliśmy zobaczyć słynną stolicę Adżarii i przekonać się, czy legendy są zgodne z prawdą. Ale o tym później 🙂

Marszrutka z Zugdidi do Batumi kosztowała 10 lari, czyli ok. 16 zł, trasa – 130km, jechaliśmy 3h. Drogi na tej trasie już o niebo lepsze niż w górach! W Batumi mieliśmy zarezerwowany hostel na starym mieście, nie pamiętamy już, ile płaciliśmy, ale za pokój dwuosobowy z łazienką zapłaciliśmy jakieś grosze – to miała być nasza ostatnia noc, którą mogliśmy spędzić w godnych warunkach (kolejna już na lotnisku przed wylotem do Polski), toteż zrezygnowaliśmy z pokoju wieloosobowego na rzecz mniejszego, żeby naładować akumulatory.

Kilka ciekawostek, dla tych, którzy nie orientują się, o co z Adżarią chodzi. Batumi to trzecie co do wielkości miasto Gruzji, stolica Adżarskiej Republiki Autonomicznej. Przez lata Adżaria, choć wchodząca w skład państwa gruzińskiego, pozostawała poza kontrolą Tbilisi, będąc de facto republiką autorytarną, nie zwracając uwagi na prezydenta Gruzji. Tak naprawdę, dopiero po Rewolucji Róż w 2003 roku, władze gruzińskie postanowiły uregulować sprawę Adżarii, grożąc początkiem 2004 interwencją zbrojną. Dzięki temu zmuszono ówczesnego „dyktatora” Adżarii – Abaszydze do rezygnacji ze sprawowania władzy i przywrócono pełną kontrolę nad Adżarią. Do dziś jednak pozostaje republiką autonomiczną w ramach państwa gruzińskiego.

Dotarliśmy do Batumi, wiedząc, że to miejsce będzie całkowicie inne niż, te, które dotychczas odwiedzaliśmy w Gruzji. Wiele słyszy się o nowoczesności Batumi, świadczącej niejako o bogactwie Adżarii. Wiedzieliśmy, że rzeczywistość będzie przekolorowana i tu wiele się nie pomyliliśmy.

Ot, widok po wyjściu z marszrutki na dworcu zlokalizowanym, jak zwykle, na wielkim targowisku, gdzie kupisz wszystko i nic.

img_2067-1600x1200

img_2068-1600x1200

Idziemy nadmorską promenadą w stronę naszego hostelu zostawić plecaki. Mijamy kolejne kasyna, wołają nas taksówkarze chwalący się swoimi wymuskanymi mercedesami (trochę albańsko!), nad wodą starcy, popalający fajkę za fajką, próbują złapać ryby na wędkę. Dalej mijamy wojskowy okręt:

img_2073-1600x1200

Dzień jest dość ponury, zanosi się na deszcz, wiatr nie daje o sobie zapomnieć. Zostawiamy bagaże w hostelu i od razu wychodzimy odkrywać Batumi i Adżarię. To, co od razu widać, to olbrzymie kontrasty. Bieda przeplatana z bogactwem, nowoczesność ze starymi pokomunistycznymi budynkami. Luksusowe limuzyny i podrdzewiałe graty. Zagranicznych inwestorów w pięknych, drogich garniturach i lokalną biedotę. Więc tak wygląda słynne Batumi? To tutaj staje wieżowiec „czcigodnego” Trumpa, który postanowił w Batumi zostawić po sobie ślad? To tak wygląda chluba Gruzji i Adżarii – Batumi = nowoczesność = bogactwo = wielki kurort turystyczny?

img_2074-1600x1200

img_2076-1600x1200

img_2078-1600x1200

Pozostawimy na razie bez komentarza.

Idziemy dalej w kierunku delfinarium. Pokaz jest o 16, jeden dziennie, ostatni dzień przed zamknięciem na kilkutygodniową przerwę. W sezonie pokazy są 3x dziennie. Wstęp – 16 lari (23zł!!!!) – amfiteatr pomieści ponoć 700osób, wybudowane w 1975 roku. Czas pokazu – 45 minut. Boże, gdzie na świecie odwiedzisz delfinarium za 23zł?! Serio, zastanawiamy się, czego się spodziewać – ostatecznie jednak byliśmy pozytywnie zaskoczeni.

Na pokazie prócz nas – jedynych obcokrajowców, sami żołnierze i muzułmańskie, wielodzietne rodziny. Zdaje się, że wojskowi mieli jakieś wyjście integracyjne, tudzież inne, aczkolwiek zabawne było zobaczyć roześmiane buzie wielkich mężczyzn w wojskowych mundurach. Na nas pokaz zrobił nie mniejsze wrażenie, delfiny to jednak niesamowite zwierzęta! Kilka zdjęć poniżej, choć zdjęcia oczywiście nie odzwierciedlają tego, jak pokaz wyglądał na żywo.

img_2093-1600x1200

img_2101-1600x1200

img_2123-1600x1200

img_2138-1600x1200

Po pokazie postanowiliśmy ruszyć promenadą i plażą w drugą stronę miasta. Plaża kompletnie nie zachęca do kąpieli, podejrzewamy, że w lecie nie wygląda to o wiele lepiej, mimo wszystko, jest to jeden z najsłynniejszych gruzińskich kurortów nadmorskich. Na nas w zasadzie nigdy Morze Czarne nie zrobiło wrażenia, a widzieliśmy je z perspektywy różnych państw – Turcji, Bułgarii czy Rumunii, więc nie byliśmy zaskoczeni, że i tutaj plaże nie powalają na kolana. W lecie pewnie tętni tu życie – ścieżka rowerowa, ławki, sporo zieleni, knajpki nadmorskie, molo – tak, pewnie popularne miejsce. Teraz jesteśmy praktycznie sami, ale czego spodziewać się w marcu?

Towarzyszy nam oczywiście kolejny czworonożny przyjaciel 🙂

img_2155-1600x1200

A ten bilboard wydaje nam się, że pokazuje idealnie wszystko, czego można się spodziewać po Batumi, szczególnie nocą 🙂 komentarz wydaje się zbędny.

img_2157-1600x1200

Dalej zmierzamy spacerkiem poprzez kolejne placyki z pięknymi pałacykami, poprzecinanymi socjalistycznymi blokowiskami z kolorowymi balkonami, dochodząc do fenomenalnej knajpki z gruzińskim jedzeniem – jak ktoś się będzie wybierał – możemy polecić, chyba najlepsze jak dotąd gruzińskie jedzenie, jakie jedliśmy, ceny bardzo przyjemne, obsługa przeuprzejma.

Na stół wjechało – Chaczapuri Adżaruli – w Adżarii trzeba tego spróbować – ciasto w charakterystycznym kształcie w serem w środku, rozpływającym się jajkiem i masłem – bomba kaloryczna, ale nie ma nic bardziej tradycyjnego w Adżarii:

img_2185-1600x1200

Dalej jeden z naszych ulubionych przysmaków gruzińskiej kuchni – już nie pierwszy raz przez nas smakowany – Badridżani – czyli bakłażan z pastą orzechową z czosnkiem, natką pietruszki i ziarnkami granatu i Czanachi – danie jednogarnkowe, coś w stylu gulaszu z jagnięciną, pomidorami, czosnkiem, ziemniakami, bakłażanem – niesamowicie aromatyczne i przepyszne!

img_2182-1600x1200

Dalej zapadł już zmrok, czas więc przespacerować się raz jeszcze i przekonać, jak Batumi jest kiczowate nocą! Podświetlane na kolorowo palmy przy nadmorskiej promenadzie, diabelski młyn zmieniający kolory co 2 minuty, wieżowce, kolorowe lampki dosłownie wszędzie, aż za kolorowo i za świecąco.

img_2189-1600x1200

mde

Warto jednak przystanąć pod Wieżą Alfabetu – nie jest to może architektoniczny krzyk mody, jednak pamiętajmy, że gruziński alfabet to jeden z 14 alfabetów świata i jest jedyny w swoim rodzaju, niepowtarzalny, a Gruzini uwielbiają to podkreślać. Wieża alfabetu przypomina kształtem spiralę DNA, wokół której umieszczone są 33 litery gruzińskiego alfabetu. Na szczycie jest wieża telewizyjna i obowiązkowo obracająca się restauracja. Kicz, ale i pewien symbol przywiązania Gruzinów do ich tradycji i tożsamości. Nocą, obowiązkowo, kolorowo podświetlona.

dav

img_2195-1600x1200

To, co na pewno robi wrażenie to niesamowity ruchomy pomnik Ali i Nino, tzw. pomnik miłości. Upamiętnia miłość młodziutkiej Gruzinki Nino i tureckiego chłopca Ali – postaci powoli poruszają się w swoim kierunku, zazębiają, ostatecznie rozchodzą.

img_2202-1600x1200

img_2203-1600x1200

Spacer zakończyliśmy przy śpiewających fontannach z winem w dłoniach, przyjemny akcent na zakończenie wieczoru w Batumi.

img_2212-1600x1200

Batumi dla nas osobiście jest miastem pełnym kontrastów i kiczu przeplatanego z pięknymi starodawnymi kamienicami, cerkwiami. Tutaj kontrasty są najbardziej wyraźnie, a przy okazji widać parcie władz, by zrobić z tego miasta nowoczesny kurort przyciągający rzesze turystów. Bieda przeplata się z bogactwem, luksusy z ruderami, kasyna rosną obok zniszczonych targowisk, gdzie spotkać można ludzi ledwo wiązących koniec z końcem, a czas się zatrzymał w miejscu wiele lat temu.Warto odwiedzić, jednak jeden dzień wystarczy w zupełności.

Już niebawem wpis z Kutaisi, gdzie ruszyliśmy o poranku!

Sprawdź także

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Ta strona korzysta z plików cookies (tzw. ciasteczka). Możesz zaakceptować pliki cookies albo wyłączyć je w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje. Czy akceptujesz wykorzystywanie plików cookies? Akceptuj Dowiedz się więcej