Kolejny dzień zaczęliśmy od wypożyczenia rowerów, którymi chcieliśmy dojechać na pobliską Lagunę Cejar. Jest to 18km w jedną stronę, droga prowadzi przez samą pustynię, gdzie cienia nie zaznasz. Ale być tak blisko i nie pojechać to grzech. Wynajęcie roweru na 6h, co jest w zupełności wystarczające przy takim upale to koszt 3000 pesos, dostaje się kask, mapę, zapięcie, pompkę i numer ratunkowy do człowieka, który może Cię zgarnąć autem, na wszelki wypadek 🙂
Czym prędzej ruszyliśmy przed siebie, wiedząc, że tego dnia chcemy jeszcze zabookować wycieczkę do Boliwii i pojechać na Moon Valley, o czym później. Droga do Lagune Cejar może nie jest piękną asfaltową drogą, jednak jak na warunki pustynne jest całkiem dobra. Normalnym tempem, zatrzymując się na zdjęcia, jedzie się jakieś 1,5h. Trzeba wziąć naprawdę duuużo wody i porządnie się wysmarować kremami z filtrem, bo słońce grzeje niesamowicie. Z resztą, co tu dużo mówić, to przecież pustynia!
Zdążyliśmy jeszcze zabookować 3dniową wycieczkę na Salar de Uyuni (koszt waha się od 85 000 pesos chilijskich do 100 000 pesos +190 boliwijskich pesos na osobę na wstęp do parku narodowego i term). Ruszamy jutro o 7:30.
O 16 z małą zorganizowana grupką i lokalną przewodniczką ruszyliśmy do Moon Valley. Koszt takiej wycieczki to 9000 pesos+1500(2000 bez legitymacji studenckiej) wstęp do parku narodowego. Moon Valley jest usytuowana jakieś 13km od San Pedro de Atacama. Bus zawozi do parku narodowego i towarzyszy nam już do końca wycieczki, dzięki czemu nie musimy ze sobą targać nic poza aparatem. Zaczyna się od jaskiń pośród skał pustyni, w których niejednokrotnie trzeba się czołgać. Niezbędna jest tutaj latarka, czołówka albo przynajmniej latareczka w telefonie, bo nie widać dosłownie nic.
Adios!
2 komentarze
Co za widoki! Marzy mi się ten kraj od dziecka…
Oj widoki są niesamowite, zdjęcia nie potrzebują żadnych filtrów, a wychodzą aż nierealne! 🙂 A marzenia są po to, by je spełniać, więc trzymamy kciuki, przygoda życia! 🙂