Refleksje o roku 2018

przez Rudeiczarne Travel Blog

Rok 2018 – wyjątkowy czas!

Koniec roku i początek następnego to dla wielu z nas czas refleksji, czas, gdy rozliczamy się z ostatnich 365 dni. Czas, gdy spoglądamy wstecz szukając sensu, myśląc, co nam się udało, a co stało się zupełną klapą. To czas, gdy zastanawiamy się też nad przyszłością, czy uda się spełnić kolejne marzenia?
Każde jedno marzenie kreuje kolejne, daje kopa do działania, daje cel, ku któremu zmierzamy, pokazuje to światełko w tunelu, którego niezmiennie szukamy. Jaki był rok 2018?

To jeden z tych wpisów, które powstają jak słowotok i choć jesteśmy na jego wstępie i nie mamy pojęcia, co z tego wyjdzie – podejmujemy próbę zamknięcia poprzedniego roku. By wejść z czystą kartą i uśmiechem w następny, by ruszyć dalej, przed siebie, spełniając następne rudo-czarne pragnienia.

1. Styczeń

Nasza pierwsza maltańska zima. I pierwszy raz, gdy po kilku latach od naszej wizyty w stolicy Wielkiej Brytanii pomyśleliśmy, by wrócić do Anglii. Ale tym razem nie do stolicy. Chcemy zobaczyć tą prawdziwą Anglię, prowincję, małe miasteczka z pięknymi ceglanymi domami.

Anglia

Lądujemy w Birmingham, by dalej, z naszymi przyjaciółmi zaznać angielskiej prowincji. I wiecie co? Jak bardzo może zmienić się pogląd na ten skrawek Europy! Nie jest bowiem żadną tajemnicą, że nie jesteśmy wielkimi fanami Londynu (pewnie się nam za to dostanie, ale każdy ma własne odczucia na temat tego miasta, szanujemy tych, którzy kochają Londyn 🙂 ), jednak Stafford i Birmingham nas bardzo pozytywnie zaskoczyło i sprawiło, że tak, z przyjemnością wrócimy do Anglii! Zakochaliśmy się w kanałach Birmingham (w końcu poniekąd angielska Wenecja) i wrócimy tu, wynajmiemy sobie łódkę i będziemy pływać kanałami, od miasteczka do wioski, podziwiając prawdziwość tych miejsc. Ot, takie marzenie na przyszłość. Kolejne 🙂 O naszym weekendowym wypadzie do Anglii możesz poczytać tutaj

2. Luty

Malta

Zima na Malcie jest naszą ukochaną porą roku, wtedy wyspa przywdziewa kolor zielony, wszystko kwitnie. Ale wielu z Was nie wie, że zima w maltańskim domu nie jest łatwa. Dlaczego? Otóż na Malcie zimą jest cieplej na zewnątrz niż w środku. Ot, brak ogrzewania, „papierowe” okna, przez które czujesz każdy jeden podmuch wyspiarskiego wiatru. Jest to więc dla nas czas, gdy z przyjemnością spędzamy każdą wolną chwilę na łonie natury, na wielogodzinnych wędrówkach, łapiąc wszechobecną zieleń, ciesząc się ciszą, której nie zaznasz tu latem. Uwierzcie, Malta zimą jest najpiękniejsza! I choć temperatura wody nie zachęca na kąpiele (choć znajdą się i tacy odważni 🙂 ) to najpiękniejszy wachlarz barw Malta ma właśnie zimą. Trawa jest wreszcie zielona, otaczają Cię kwiaty, słońce przyjemnie muska Cię po twarzy, a Ty cieszysz się, bo zima to tak naprawdę wiosna! I choć czasem tęsknimy za śniegiem i białą zimą to ostatecznie skoro możesz w lutym nosić krótki rękaw, zapomnieć o rękawiczkach, ciężkich płaszczach i zimowych butach, wolimy jednak tą maltańską wersję zimy 🙂 Powiedz sam, czyż nie jest pięknie??? O zimie na Malcie możesz przeczytać tutaj, a także tutaj 

3. Marzec

Nie bez powodu w lutym siedzieliśmy grzecznie na Malcie. Przygotowywaliśmy się bowiem do naszej kolejnej azjatyckiej przygody.

Filipiny

Wybyliśmy do raju! Przez Rzym i Chiny trafiliśmy na boskie Filipiny, które przeszły nasze najśmielsze oczekiwania! Znasz to uczucie, gdy oglądasz kolorowe zdjęcia w internecie i mówisz sobie – nie, to niemożliwe, te obrazki są podkolorowane, po czym trafiasz na miejsce i widzisz te kolory na żywo? A miałeś kiedyś taką sytuację, gdy dojechałeś gdzieś, miałeś przed sobą tak niesamowity widok, że zaczęły Ci płynąć po policzkach łzy? Tak, może być to zabawne, ale tak właśnie było z nami na Filipinach. Każdy jeden dzień wypełniony po brzegi – nie możemy powiedzieć, że leżeliśmy i korzystaliśmy z urokliwych plaż, bo byłoby to wielkie kłamstwo. Każdego dnia wstawaliśmy o świcie, wsiadaliśmy na skuter i jechaliśmy przez prowincję, albo łapaliśmy łódkę o wschodzie słońca, by cały dzień pływać od wysepki do wysepki, od rafy koralowej, do następnej, albo łapaliśmy mikro samolot, by dotrzeć na kolejną wyspę i odkrywać, chłonąć, zachwycać się i kłaść się tak zmęczonym, a zarazem tak szczęśliwym, bo kolory tęczy, bezinteresowne uśmiechy tubylców, wspaniałość tego miejsca nie pozwalały nawet zasnąć spokojnie. Ciężko nam określić wachlarz emocji, których doświadczyliśmy na Filipinach…Ostatni raz tak wzruszeni byliśmy w Birmie 2 lata temu. Ale Filipiny są inne. Tego trzeba doświadczyć! Po więcej zaglądnij tutaj

Kanton (Chiny)

Do tego jednodniowy stop w Kantonie w Chinach, wszyscy pukali nam po głowach, gdy słyszeli, że mając 11 godzin planujemy wyjść z lotniska i zaglądnąć do tego olbrzymiego miasta. Na Lotnisku obsługa kazała nam podpisywać specjalny dokument, w którym zobowiązujemy się do tego, że wychodzimy na własną odpowiedzialność, że jeśli stracimy lot to jest to nasz problem. No jasne, że nasz, a kogo by innego? A z drugiej strony być w Chinach 11 godzin i siedzieć na lotnisku??? Nie ma mowy!

11 godzin w Chinach!

Tak więc wsiedliśmy w pociąg, potem metro i wylądowaliśmy w Guangzhou, gdzie spacerowaliśmy z otwartymi buziami, nie mogąc wyjść z podziwu. Miasto tak nowoczesne, pomiędzy błyszczące wieżowce wciśnięte wielowiekowe pagody usłane kwiatami, a przy tym aromat naszej ukochanej chińskiej kuchni…I owszem, kilka razy się zgubiliśmy, ilość linii metra nas przytłoczyła, a do tego nie mogliśmy trafić na nikogo, kto mówiłby choć słowo po angielsku, gdy zadawaliśmy tubylcom pytania, było warto! A na samolot zdążyliśmy! 🙂 PS. Wpis o Kantonie jeszcze musi powstać, póki co więc podzielimy się kilkoma zdjęciami.

Rzym

Nie zapomnijmy też o podwójnej wizycie w naszym ukochanym Rzymie, jako że właśnie stąd wylatywaliśmy na Filipiny i tutaj także wracaliśmy, a że rzymskie spacery są jedną z naszych ulubionych czynności…. 🙂 No i pizza zaliczona! Zapraszamy Cię po więcej o Rzymie tutaj

Marzec był zdecydowanie wyjątkowy….:)

4. Kwiecień

Kraków

Zatęskniliśmy za Krakowem! Nie było nas tu od Bożego Narodzenia, wsiedliśmy więc w samolot, pobawiliśmy się na pięknym polskim weselu, a w niedzielę od świtu (tak, po weselu od świtu) spacerowaliśmy z ukochanymi Rodzicami dookoła Krakowa. To miejsce ma w sobie tyle magii…Zawsze będziemy tu wracać!

Sycylia

Widzisz, mieszkając na Malcie jesteś tak blisko Sycylii, że grzechem jest nie skorzystać! Wsiedliśmy więc w samolot i ruszyliśmy z wizytą ku największej włoskiej wyspie – wyspie pomarańczy! I choć mieliśmy tylko 4 dni i, oczywiście, jest to zdecydowanie za mało, od razu wiedzieliśmy, że jeszcze tu wrócimy, nie raz! Weszliśmy na Etnę, posmakowaliśmy słynnej czekolady w Modice, spacerowaliśmy wczesnym porankiem po wspaniałym Noto, odwiedziliśmy Ragusę, Ennę, Scicli, zatłoczoną Taorminę, piękne Syrakuzy, najedliśmy się na zapas soczystych pomarańczy, napełniliśmy się Cannoli, w środku nocy zwiedzaliśmy Catanię, dotarliśmy do pięknego, acz zatłoczonego Cefalu…I już powstał wielki niedosyt. Ale spędziliśmy na Sycylii wspaniałe 4 dni, a wyspa i jej różnorodność zachwyca do granic możliwości. Tak, wrócimy tu prędzej niż zakładaliśmy 🙂 a Wpisy o Sycylii muszą jeszcze powstać, właśnie się przekonujemy, jak bardzo jesteśmy w tyle na blogu!

5. Maj

Wiesz jak to jest, gdy o czymś marzysz tak mocno, że nie daje Ci to spać w spokoju? Od lat dyskutowaliśmy między sobą o naszym odwiecznym dylemacie – być rybą czy ptakiem 🙂 Ale na to pytanie nie znajdziesz odpowiedzi, póki nie spróbujesz! A że nam od lat marzyło się, by nurkować…

Kurs nurkowania

W maju więc zaczęliśmy spełniać nasze ogromne marzenie – rozpoczęliśmy kurs nurkowania! Warto tu wspomnieć, że Malta zaliczana jest do Top10 miejsc na świecie do nurkowania – zaskoczeni? A jednak! Skoro więc mieszkamy na Malcie to nie mogliśmy sobie wymarzyć lepszego miejsca do rozpoczęcia naszej podwodnej przygody. To uczucie, gdy po raz pierwszy bierzesz swój oddech z butli, gdy pokonujesz pierwszy metr schodząc w dół. Każdy kolejny metr, każdy kolejny oddech. Nigdy tego nie zapomnimy. Gdy docierasz do swojego pierwszego wraku, gdy znajdujesz pierwszą murenę, ośmiornicę i obserwujesz je w bezruchu, tak blisko, stajesz się wreszcie częścią tego podwodnego królestwa. I kolejny raz oczy napełniają Ci się łzami wzruszenia. Tak! Kolejne marzenie właśnie się spełnia! I udało się pokonać strach przed głębokością, ten lęk, gdy wiesz, że możesz oddychać dzięki butli, którą ktoś dla Ciebie napełnia, gdy stajesz się częścią królestwa ciszy, gdy uczysz się zaufania do obcych w sumie ludzi i gdy wiesz, że musisz respektować zasady, by móc płynąć dalej, zobaczyć więcej. Zaglądnij koniecznie tutaj

6. Czerwiec

To najpierw dla nas kolejna przeprowadzka na Malcie, ba, 2 w ciągu miesiąca! Dacie wiarę, że choć mieszkamy tu dopiero 1,5 roku, zdążyliśmy już mieszkać w PIĘCIU mieszkaniach!? Też ciężko nam w to uwierzyć, a jednak. Ciężko znaleźć tu swoje cztery kąty, z których będziesz zadowolony na tyle, by zostać na dłużej i nie płacić za wynajem fortuny. Ale o tym powinniśmy napisać oddzielny post 🙂

Formentera

Nawet nie zdążyliśmy w tym roku świętować naszych urodzin, nie było czasu przez permanentne pakowanie, przenoszenie, rozpakowywanie i tak w kółko. Ale Karolina wyrwała się na kilka dni na babski wypad na Formenterę i Ibizę, zażyć odrobiny lenistwa, o którym już zapomnieliśmy, co to znaczy 🙂 Tj. miało być lenistwo, a wyszły jak zwykle ciekawskie stopy i odkrywanie nowego miejsca od świtu do nocy. O Balearach powstaną wpisy, tymczasem kilka zdjęć z Formentery, która okazała się europejskimi Malediwami, gdy spojrzysz na kolory…

Choroba tropikalna???

Jest jednak coś, o czym nie wspominaliśmy. Niektórzy z Was wiedzą, że Wielkanoc 2018 mieliśmy spędzić w Tunezji. Wyszło jednak inaczej, dzień przed wylotem Piotrek trafił w maltańskim szpitalu z podejrzeniem malarii. Najwyższa w jego życiu gorączka, mnóstwo nerwów, paskudne objawy, godziny spędzone na Izbie Przyjęć, najróżniejsze testy – malaria, denga, wirusy tropikalne. Diagnoza – na szczęście skończyło się infekcją bakteryjną, ale do Tunezji na Wielkanoc nie polecieliśmy. Zmiana flory bakteryjnej w takiej sytuacji nie jest najmądrzejsza. Wielkanoc była więc na Malcie,

Tunezja

ale….co się odwlecze to nie uciesze, nie mogliśmy odpuścić upragnionej Tunezji, była na naszej liście marzeń, a że marzenia są po to, by je spełniać…Końcem czerwca podjęliśmy więc kolejną próbę – ruszyliśmy do Tunezji! Było wspaniale! Ludzie byli przeuprzejmi, sami podchodzili pytając, dlaczego Polacy przestali przyjeżdżać, przecież nie jest u nas niebezpiecznie.

Tunezja jest bezpieczna!

Sami się nad tym zastanawialiśmy spacerując w środku nocy mediną w Tunisie…Mnóstwo kolorów, cudowna Kartagina, w której ruinach byliśmy całkiem sami, niesamowite Kairouan – jedno ze świętych miejsc Islamu, Tunis, którego kolory nas zachwyciły, Sidi bu Said pełne odcieni niebieskiego… A shisha palona na dachu kawiarni w Tunisie o zachodzie słońca, z widokiem na Wielki Meczet, wsłuchując się w nawoływanie z minaretu do modlitwy, popijając herbatę z mięty z migdałami…Jeden z tych momentów w naszym podróżniczym życiu, gdy chcielibyśmy, by czas się zatrzymał…I znowu wiemy, że musimy tu wrócić na dłużej! Ale marzenie spełnione – choć z trudnościami na drodze – udało się je spełnić  – byliśmy w Tunezji i było wyjątkowo!

7. Lipiec

Malta

To miesiąc, gdy rozpoczęły się wakacyjne odwiedziny naszych przyjaciół na Malcie. Pozdrawiamy ciepło wszystkich tych, którym mogliśmy pokazać choć kawałek naszej słonecznej wyspy, którzy przywieźli nam odrobinę Polski na Maltę :). A my kontynuowaliśmy naszą przygodę z nurkowaniem, choć nie obyło się bez lekkich problemów zdrowotnych, czasem organizm mówi zwyczajnie „stop”, gdy przesadzasz z tempem. Musieliśmy więc troszkę zwolnić, dać ciału dojść do siebie, by potem móc dalej brnąć w kierunku swojego celu. A przy okazji – Malta w szczycie lata to sezon plażowania, gdy po pracy możesz spakować ze sobą strój kąpielowy i iść zażyć kąpieli w krystalicznej wodzie, gdy możesz cieszyć się winem na schodach pięknej Valletty, pomiędzy pięknymi kamienicami, gdy cała wyspa tańczy i śpiewa do późnych godzin nocnych. Tu zawsze jest to robić!

8. Sierpień

Kurs nurkowania ukończony!

Staliśmy się zaawansowanymi nurkami! Wielkie marzenie spełnione! Zdobyliśmy 2 założone przez nas licencje nurkowe– Open Water i Advanced, teraz możemy nurkować wszędzie na świecie do głębokości 30metrów. Rozpiera nas duma i wielka radość, gdy możemy schodzić do podwodnego królestwa, odkrywać to, co nie jest dostępne dla każdego, gdy stajemy się jego częścią. Coś wspaniałego! Zaglądnijcie tutaj
A do tego sierpień miesiącem rodzinnych odwiedzin, gdy przyjeżdżają do nas ci Najbliżsi, wyczekani. Gdy możemy z nimi spędzić więcej czasu, na spokojnie, w promieniach słonecznych, na plaży, pokazując im naszą maltańską wyspę.


9. Wrzesień

Serbia

2 miesiące spędzone na Malcie, choć czujemy się tu jak na wiecznych wakacjach to i nam w końcu nadszedł głód, by ruszyć ku nowej destynacji! Lądujemy więc w Serbii. Wiele osób pytało, po co tam jedziemy, przecież tam NIC nie ma. Ileż w tym nieprawdy! Zachwyca nie tylko Belgrad, miasto kontrastów i monumentalnych zabytków, ale także prowincja – piękny Kanion Uvac, Dom na Drinie, dotarliśmy też do Novi Sad. Każde z tych miejsc było przepiękne i przekonaliśmy się, że w Serbii jest co robić! A do tego serbskie specjały kulinarne, którymi nie mogliśmy się nasycić, znowu pozostaje głód! Zaskakujące, że jest tu tak mało turystów, a z drugiej strony jak dobrze, można spokojnie spacerować, bez przeciskania się w tłumie. W wielu z resztą miejscach byliśmy całkiem sami. Czemu jednak Serbia jest tak bardzo niedoceniona? Pytają o to nas sami Serbowie, podkreślając naszą słowiańską więź. Wrócimy tu, to pewne! O Belgradzie poczytasz tutaj Więcej wpisów już niebawem 🙂

Maroko

Wrzesień jednak to także kolejne wielkie, spełnione marzenie! Docieramy bowiem do wyczekanego Maroka! Zabieramy ze sobą trójkę maltańskich przyjaciół i ruszamy w drogę do kraju niesamowitych aromatów, kolorów, do smakowania dań z tajinu, do spacerowania kolorowymi, wąskimi uliczkami marokańskich miast, przez monumentalne góry Atlas dojeżdżamy na Saharę, gdzie spędzamy jedną z najbardziej niesamowitych nocy w naszym życiu! Na wielbłądach po złotych piaskach, popijając miętową herbatę pod rozgwieżdżonym niebem, gdzie każda gwiazda lśni tak, że zapominasz o bożym świecie. Gdzie wstajesz, gdy jeszcze ciemno, wspinasz się na jedną z wydm, by obserwować niesamowitą grę światła, gdy słońce powoli wynurza się zza horyzontu….Nigdy tego nie zapomnimy. Saharo, byłaś wyjątkowa i po dziś dzień o Tobie śnimy….

10. Październik

Ciąg dalszy naszej marokańskiej przygody. Docieramy do pięknego Fezu, gdzie podziwiamy tubylców barwiących naturalnie skóry w pełnym słońcu. Zatrzymujemy się też w Chefchaouen, którego błękit ścian starej mediny wydaje się aż nierealny. Błękitna Perła Maroka zachwyca. Wpisy o Maroku niebawem pojawią się na blogu. Jeśli jednak chcesz sprawdzić teraz, jak wyglądała nasza wyprawa, na Instagramie znajdziesz kilka zdjęć z tej podróży, zaglądnij tutaj

Charleroi (Belgia)

Z Maroka zaś ruszamy do Polski, zatrzymując się na jeden dzień w Belgii, by skosztować belgijskich frytek i piwa. Skoro nie możesz dotrzeć w ten konkretny dzień do Polski lotem bezpośrednim, czemu więc nie skorzystać z okazji i nie pospacerować po Charleroi? Każdy powód na odkrycie nowego miejsca jest przecież dobry! 🙂

Polska

Docieramy jednak do Polski, na piękne wesele naszych Przyjaciół, na pierogi i rosół, przytulić się do Rodziców, nacieszyć się chwilą w domu, tym jedynym, prawdziwym. Bo dom jest tam, gdzie Twoje serce. A Twoje serce tam, gdzie Najbliżsi!

Barcelona

Październik to także krótki wypad do Katalonii! Od lat mamy słabość do Barcelony, nie jest z resztą tajemnicą, że nim wylądowaliśmy na Malcie to właśnie stolicę Katalonii braliśmy pod uwagę jako nasz zagraniczny dom. Padło na Maltę, ale pewnie przyjdzie też czas na życie w Barcelonie, kto wie, co przyszłość przyniesie??? Miło było jednak napić się Sangrii w towarzystwie Przyjaciół, których nie widzieliśmy dobrych parę lat. Zjeść Tapasy, posiedzieć przy Grających Fontannach wieczorem, wybrać się do Tossa de Mar i spacerować La Ramblą. Bo do Barcelony zawsze wracamy z przyjemnością!

Toskania

Mogłoby się wydawać, że miesiąc się skończył, a jednak Karolina wylądowała jeszcze na wyjeździe służbowym we wspaniałej Toskanii. Powróciły wspomnienia z naszej wspólnej wyprawy, gdy jeszcze jako studenci wybraliśmy się na kilka dnie do najpiękniejszego regionu Włoch. Październik był obfity w podróżnicze doznania!

11. Listopad

Przedostatni miesiąc roku, w Polsce jesień w pełni, na Malcie wszystko zaczyna kwitnąć, wyspa znowu zaczyna się zielenić. My jednak zaplanowaliśmy mały spisek. Jeszcze w sierpniu kupiliśmy bilety do Polski, by zrobić niespodziankę Rodzicom. Jak trudno było tyle miesięcy trzymać język za zębami, ale bez tego niespodzianka nigdy by się nie udała. Tak samo, jak nie byłoby z tego nic, gdyby nie nasze Siostry, które zadbały o to, by Rodzice nigdzie się w ten weekend nie ruszali z domu!

Polska

Tak więc po pracy w piątek wsiedliśmy w samolot i ruszyliśmy do Polski, by z samego rana, niespodziewanie zapukać do drzwi obu domów, gdy na nasz widok naszych Najbliższych zwyczajnie zatkało. Serce radowało nam się z każdym krokiem, gdy zbliżaliśmy się do domów, wiedząc, że Oni niczego się nie spodziewają. Postanowiliśmy to wszystko nagrać, jako pamiątkę dla nas, ale także dla Ciebie, byś wiedział, że radość Rodziny jest bezcenna! Zobacz nasz film tutaj

Rzym

Listopad to także wielkie spotkanie w Rzymie, tak, Rzym trzeci raz w tym roku, ale Wiecznego Miasta nigdy za wiele. Najważniejsze jednak, że udało się wreszcie, po 6 latach, spotkać w pełnym składzie z tymi, z którymi byliśmy tak blisko, gdy Karolina mieszkała kilka lat temu w Rzymie. Jak dobrze tu wrócić i poczuć się choć przez chwilę, jakby czas się cofnął i kilka lat wstecz. Te same twarze, te same miejsca. Dziękujemy Wam Kochani za to, że się udało!

12. Grudzień

Nadszedł czas na ostatni miesiąc roku 2018. Czy był spokojny? Nudny? Słowo „ostatni” jakoś zawsze brzmi dla nas negatywnie. Grudzień był pięknym zwieńczeniem roku! Najpierw przygotowania do naszego pierwszego podróżniczego spotkania, każdą wolną chwilę wykorzystywaliśmy na wędrówki dookoła Malty i Gozo, by nakręcić filmy, zrobić nowe zdjęcia, skorzystać wreszcie z drona, którego kupiliśmy, by pokazać świat z nieba. By sprawdzić, jak to jest być ptakiem (skoro sprawdziliśmy już jak to jest być rybą, dylemat musi być kiedyś rozwiązany 🙂 ).

Polska

Pojechaliśmy do Polski, zatrzymując się najpierw w ukochanym Krakowie, który najpiękniejszy jest w okresie świątecznym, wybacz, uwielbiamy świąteczne dekoracje i grzane wino, a to na krakowskim rynku nie ma sobie równych :).


Dotarliśmy do rodzinnego Krosna, gdzie spotkanie podróżnicze przerosło nasze oczekiwania! Pełna sala ludzi zaciekawionych naszą malutką wyspą, tak dobrze jest wrócić do domu i móc podzielić się swoją historią! 🙂 Dziękujemy z całego serca Klub K15 za organizację całego wydarzenia, bez Was nie udałoby się napisać maltańskiej historii w Krośnie!


Rodzinne Święta Bożego Narodzenia – nasi Bliscy, choinka, pierogi, barszcz, polskie kolędy, udało się nawet mieć odrobinę śniegu dookoła domu. Czas wspaniały i wyjątkowy i tak ciężko było nam wyjeżdżać…Ale zaraz znowu Was zobaczymy! Rodzice, Dziadkowie, Kochamy Was z całego serca!

Sycylia

I wreszcie zwieńczenie tego roku, ostatni wyjazd w starym roku i zarazem pierwszy w Nowym Roku, bo mówią, że jak zaczniesz Nowy Rok, taki będzie cały! Postanowiliśmy więc pozostawić w tyle wszechobecne zastanawianie się, co robić na Sylwestra i zrobić to, co kochamy najbardziej – ruszyć po przygodę, wrzucić na plecy plecak i wypchać go wrażeniami, aromatami, wspomnieniami! Mówiliśmy przecież, że wrócimy na Sycylię! 🙂 I wróciliśmy! 4 dni pełne pomarańczy, plaże, saliny, wiatraki, wzgórza, wschody i zachody słońca, szampan wypity w Palermo w pierwsze minuty Nowego Roku!

2019!

Witaj 2019! Obyś był przynajmniej tak wspaniały jak poprzedni rok! I oby nie zabrakło nam energii na spełnianie kolejnych marzeń! A tych na naszej rudo-czarnej liście przybywa i przybywać będzie! Bo nie zamierzamy się poddać, życie jest ścieżką marzeń, nie zawsze jest łatwo, trzeba jednak stąpać w kierunku obranego celu, w kierunku tego, co da Ci szczęście, co wywoła w Tobie łzy wzruszenia, da Ci uśmiech, co zwyczajnie sprawi, że będziesz mógł powiedzieć, że jesteś szczęśliwy. I tego Ci życzymy w Nowym Roku! 🙂

A wpis miał być krótki i rozciągnął się do granic niemożliwych, wybacz. Tak to jest, gdy nachodzą Cię refleksje, a 365 dni nie da się streścić na jednej stronie 🙂 Bijemy się w pierś i dziękujemy, jeśli dałeś radę Drogi Czytelniku przebrnąć przez naszą roczną krzątaninę dookoła marzeń ! 🙂

Sprawdź także

70 komentarzy

Aneta 3 stycznia, 2019 - 12:23 pm

Bardzo szczegółowe podsumowanie. Piękne zdjęcia, które uwielbiam. Niech i bieżący rok będzie równie kolorowy i pełen wrażeń.

Odpowiedz
rudeiczarne 3 stycznia, 2019 - 1:16 pm

Dziękujemy pięknie! Samych wspaniałych dni w 2019 także dla Was! 🙂

Odpowiedz
Irena -Hooltayewpodrozy 3 stycznia, 2019 - 3:16 pm

Moi kochani!
Wyglądacie jak milion dolarów!
Wasze podsumowanie roku czytam już któryś raz i myślę sobie….czy Wy pracujecie?
Normalnie rozpusta-)))
Ale macie rację,trzeba szalec,zwiedzac i cieszyc się życiem!!
Ja się przez Was na Malte przeprowadzę,a chciałam do Albanii,już mi przeszło!
Piękne posumowanie ubiegłego roku,zwiedziliście dużo przepięknych miejsc.
Chociaż i ja mogę wyliczac od Australii, przez Azje i Europę, wyjdzie kilkanascie krajów w ubiegłym roku,a ciężko pracuję.
Bardzo piękne, okraszone zdjęciami ,Wasze podsumowanie ubiegłego roku.
Oby ten był również cudowny!!!
Serdeczności!!!!

Odpowiedz
rudeiczarne 3 stycznia, 2019 - 4:07 pm

Irenko, nie czytaj już tego, taki długi post się napisał nie wiemy nawet kiedy i jak…
Pracujemy, pracujemy, na pełnych etatach…więc trzeba kombinować – 25 dni urlopu, ale staramy się też łączyć weekendy i święta-dni wolne od pracy tak, by można było jeździć jak najwięcej i jak najczęściej 🙂 A jak zabrakło urlopu to robiliśmy małe nadgodziny albo pracowaliśmy w weekendy, żeby móc to odebrać jako urlop. Więc jak widzisz, kombinujemy jak się da, ale jeśli chcemy spełniać marzenia i odkrywać nowe miejsca to innej możliwości póki co nie ma 🙂
Albania? Rozumiemy w 100%, wyjątkowy kraj i ludzie, szczególnie zakochaliśmy się w Południowej części, poniżej Vlore…Parę lat już nas tam nie było, jeszcze nawet nie myśleliśmy wtedy o żadnym blogu, pewnie wiele się zmieniło…:) a Malta do życia jest cudna, z resztą język angielski jest urzędowy, a słońce świeci ponad 300dni w roku, więc tyle nam wystarczy do szczęścia 🙂 Wiesz sama jak to jest – słońce = endorfiny, aż chce się wstawać z łóżka i działać!
Byliśmy dziś dzięki Wam w Birmie we wspomnieniach, wspaniałe zdjęcia, jak zawsze! a Australia wciąż czeka w kolejce…Ale i tam kiedyś dotrzemy!
Dziękujemy pięknie za miłe słowa, zawsze uśmiech na naszych twarzach wywołują Wasze komentarze…:)
Pozdrawiamy cieplutko i ślemy słońce, jak najwięcej słońca! 🙂

Odpowiedz
Irena-Hooltayewpodrozy 4 stycznia, 2019 - 8:28 am

Dziękuję za miły komentarz!!!
Pakujcie słońce, a nawet kilka do walizki i wysyłajcie do mnie!
Adres na priv 🙂
Serdeczności!

Odpowiedz
rudeiczarne 4 stycznia, 2019 - 8:45 am

Kiedy tylko zechcesz! Albo po prostu zaglądnijcie na Maltę nasycić się promieniami i zobaczyć na własne oczy ! 🙂
Pozdrawiamy cieplutko! 🙂

Odpowiedz
Irena-Hooltayewpodrozy 7 stycznia, 2019 - 10:39 am

Kto wie?
Świat i życie jest takie nieprzewidywalne?
Dzięki serdeczne-)

rudeiczarne 7 stycznia, 2019 - 11:44 am

I to właśnie w życiu jest najpiękniejsze – że jest takie nieprzewidywalne! 🙂 Pięknego dnia życzymy! 🙂

iza 3 stycznia, 2019 - 4:02 pm

piękne foty

Odpowiedz
rudeiczarne 3 stycznia, 2019 - 4:09 pm

Dziękujemy bardzo!

Odpowiedz
Joanna 3 stycznia, 2019 - 5:49 pm

Pięknie , to właśnie jest zycie. Gratuluje tej wolności

Odpowiedz
rudeiczarne 3 stycznia, 2019 - 8:26 pm

Dziękujemy bardzo, oby takie być mogło jak najdłużej! ?

Odpowiedz
Ania 3 stycznia, 2019 - 6:25 pm

Jaki cudowny rok! ❤ U nas w 2018 też sporo się działo, było rekordowo pod względem częstotliwości i ilości podróży… ? Muszę przyznać, że Wy zainspirowaliście mnie jeszcze bardziej do tego, by sprawić, że 2019 będzie taki sam, albo nawet lepszy! Musimy kiedyś w końcu odwiedzić Maltę – zwłaszcza, że sami też parę lat temu zrobiliśmy kurs nurkowania… ? Zdrowia, szczęścia i kolejnych wspaniałych wojaży w 2019 roku! ?

Odpowiedz
rudeiczarne 3 stycznia, 2019 - 8:29 pm

Wspaniale, w takim razie przyjedźcie na Maltę, mnóstwo tu niesamowitych wraków, podwodnych jaskiń i najróżniejszych stworzeń! Dajcie znać, gdybyście się wybierali, możemy ponurkować razem ? dziękujemy pieknie i mnóstwa nowych przygód w Nowym Rolu życzymy! ?

Odpowiedz
Bookendorfina Izabela Pycio 4 stycznia, 2019 - 8:11 am

Przyjemnie się czyta takie podsumowania roku, jak wiele marzeń udało się zrealizować, a co jeszcze może nas inspirować. 🙂

Odpowiedz
rudeiczarne 4 stycznia, 2019 - 8:24 am

Miło słyszeć, marzenia są przecież po to, by je spełniać…! 🙂 Pozdrawiamy ciepło!

Odpowiedz
Bookendorfina Izabela Pycio 5 stycznia, 2019 - 10:05 am

I tylko od nas zależy, jak wiele z nich uda się zrealizować, przyjemnie jest wytyczać sobie nowe cele, nadawać życiu smak pasji i spełnienia. 🙂

Odpowiedz
rudeiczarne 7 stycznia, 2019 - 8:49 am

Otóż to, bo życie to jedna wielka wędrówka w kierunku marzeń, czyż nie? 🙂 I ta wędrówka jest najpiękniejszym, co możemy robić! Pozdrawiamy cieplutko! 🙂

Odpowiedz
Aleksandra Załęska 4 stycznia, 2019 - 8:32 am

Bardzo szczegółowe podsumowanie 🙂 Widać, że mieliście rok pełen wrażeń 🙂 życzę, aby Nowy Rok był tak samo, a nawet bardziej ekscytujący 🙂

Odpowiedz