Wjazd do Wietnamu i Delta Mekongu

przez Rudeiczarne Travel Blog

Dojazd z Phnom Penh do Delty Mekongu nie jest najtańszą przeprawą. Wybraliśmy opcję autobus+łódka z Phnom Penh do Chau Doc w Wietnamie w Delcie Mekongu. Zapłaciliśmy za to 19 dolarów i niestety była to najtańsza spośród dostępnych opcji. Bus przyjechał po nas o 8 rano i wtedy też ruszyliśmy w kierunku Wietnamu. Po lekko ponad 2 godzinach dotarliśmy do granicy Kambodży, gdzie musieli podbić nam pieczątki wyjazdu z Kambodży. Więcej tu nie będziemy mogli podczas tej podróży wjechać, gdyż nasza wiza upoważniała nas tylko do jednorazowego wjazdu do Kambodży.

Tutaj też okazało się, że możemy mieć lekki problem na granicy z Wietnamem. Dlaczego? Otóż dlatego, że zmieniając lekko nasze plany nie zauważyliśmy, że nasza wiza do Wietnamu zaczyna się następnego dnia…Co oznaczało, że tego dnia nie możemy do Wietnamu legalnie wjechać. No chyba że…Pamiętajmy, że Wietnam to jednak wciąż komunistyczny kraj, korupcja jest na porządku dziennym, więc łapówka zawsze może ułatwić sprawę i doprowadzić do lekkiego przymknięcia oka przez panów kontrolerów 🙂 Cena przymknięcia oka- 15 dolców od osoby, nie było szansy ugrać mniej, ale przynajmniej mogliśmy sprawnie wjechać do Wietnamu.

Granicę z Wietnamem przekraczaliśmy już z łódki

IMG_7492Tak też dotarliśmy do ostatniego państwa, które będziemy zwiedzać podczas naszej podróży. 2 godziny przeprawy łódką przez Mekong:

IMG_7503

IMG_7512 IMG_7520I dotarliśmy do Chau Doc. Miasteczko to nie było punktem docelowym, do którego tego dnia chcieliśmy dotrzeć, gdyż stąd tego samego dnia dojechać chcieliśmy do Can Tho.

IMG_7530

Tutaj szybko wymieniliśmy pieniądze na dongi, czyli walutę wietnamską i zakupiliśmy od razu bilety autobusowe do Can Tho – 7 dolarów, jechaliśmy ok. 4 godziny. Cena- średni deal, ale Wietnamczycy tak już mają, że lubią oskubać białasów.

Celem wizyty w Chau Doc było wzgórze nad miastem, z którego roztaczał się widok na Deltę Mekongu. Najlepiej jest tam dotrzeć na skuterze z kierowcą, który zna drogę, toteż szybko dorwaliśmy tubylców, którzy mieli nas zawieźć na górę, poczekać aż się nacieszymy widokami i zawiozą znów do Chau Doc. IMG_7579

Cieszyli się jak głupi, bo pewnie zrobili na nas biznes życia – dostali jakieś 3 dolce od osoby, zaczynali oczywiście od dużo wyższej kwoty. W każdym razie widoki kształtowały się tak oto:

IMG_7546

IMG_7550

IMG_7556IMG_7557

IMG_7577

Dalej już tylko obiadek na lokalnym targu…

IMG_7589

I ruszyliśmy w drogę do Can Tho. To tutaj mieliśmy oglądać typowy Floating Market, czyli targ na rzece. Zaczyna się mniej więcej o 6 rano, czyli zaraz po wschodzie słońca, trwa jakieś 2 godziny.

Dojechaliśmy w can Tho do naszego hostelu i tam okazało się, że możemy właśnie w hostelu zarezerwować sobie łódkę na nastęopny dzień razem z “kierowcą”. Koszt – 5 dolców od osoby z taxą dowożącą do “portu”, łódką, floating market i wejściem do “fabryki” makaronów ryżowych.

Ruszyliśmy o 5 rano, by wypłynąć na czas i dopłynąć do targu zaaraz po jego ropzpoczęciu.

IMG_7609

Dopłynęliśmy do targu i na dzień dobry kawka po wietnamsku, czyli duża ilość słodkiego, gęstego mleka na dnie i trochę kawy nad tym, do tego lód i gotowe

IMG_7616

Trzeba przyznać, że nieco inaczej sobie ów pływający targ wyobrażaliśmy. Ten był przepełniony turystami, nie było w zasadzie nic poza owocami i warzywami. Nie wyglądało tak, jak sobie to wyobrażaliśmy, ale cóż, niestety nie mieliśmy więcej czasu, by wybrać się w inne miejsce.

IMG_7618

Upolowaliśmy jedzonko prosto z łódki, gorąca wietnamska zupka na dzień dobry  – pyyychaaa

IMG_7649

I jaka miła pani je serwowała 🙂

IMG_7672Potem jeszcze krótka wizyta w mini fabryce makaronu ryżowego – placek z ciasta ryżowego, suszony na ratanowych matach, a potem wycinany w makaron.

IMG_7696

I tym sposobem mogliśmy już zmierzać z powrotem do portu, z którego wypłynęliśmy na floating market. W drodze powrotnej mijaliśmy miejsce, gdzie odbywał się targ, ale widać było, że dobiegał już końca, więc wyprawa o 5 rano była jak najbardziej konieczna! Ale za to, jak widać, coraz więcej można zobaczyć wietnamskich czapek – jest klimat!

IMG_7701

Tak też wyprawa na Floating market dobiegła końca. Wróciliśmy do hostelu, zabraliśmy nasze rzeczy i ruszyliśmy autobusem w drogę do legendarnego Sajgonu, czyli dzisiejszego Ho Chi Minh – dawnej stolicy Wietnamu Południowego przed zjednoczeniem Wietnamu Północnego i Południowego. Kolejny wpis o Sajgonie – największego miasta Wietnamu!

Tymczasem pozdrawiamy z Da Nang – czyli środkowego Wietnamu! 🙂

Sprawdź także

2 komentarze

Mrotschny 28 lutego, 2018 - 7:09 am

Planujemy odwiedzić Wietnam w niedalekim czasie, więc z przyjemnością zagłębiam się właśnie w Twój cykl wpisów 😉 Pozdrowienia!

Odpowiedz
rudeiczarne 28 lutego, 2018 - 7:20 am

Super, Wietnam jest niesamowity, na pewno Wam się spodoba ? w razie pytań, wątpliwości, piszcie śmiało! Pozdrawiamy słonecznie ?

Odpowiedz

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Ta strona korzysta z plików cookies (tzw. ciasteczka). Możesz zaakceptować pliki cookies albo wyłączyć je w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje. Czy akceptujesz wykorzystywanie plików cookies? Akceptuj Dowiedz się więcej