!-- Link with Google Tag Manager 08/12/2024 by PA -->

O Ameryce Południowej

przez Rudeiczarne Travel Blog

Pomysł wypadu do Ameryki Południowej zrodził się w naszych głowach już dawno temu. Już 2 lata temu prawie byliśmy w Peru u naszego podróżniczego kompana (Galan pozdrawiamy!), jednak w momencie zatwierdzania zakupu biletów niestety strona przewoźnika padła i transakcji nie udało się sfinalizować. Od tej pory jednak dążyliśmy do tego, by marzenie o Ameryce Łacińskiej z plecakiem zrealizować. Później rok temu Piotrek miał już zaklepaną wymianę z uczelni do Brazylii, z której ostatecznie zrezygnował z powodów, o których w sumie nie ma sensu pisać. Ostatecznie udało nam się dorwać bardzo tanie bilety na wrzesień tego roku z Malagi do Sao Paulo, zaś powrót z Limy do Paryża. W ten oto sposób postawiliśmy pierwszy krok ku zrealizowaniu naszego marzenia.

Zasiedliśmy nad mapą i zaczęliśmy się zastanawiać, co chcemy zobaczyć przez te 5 tygodni. Czasu na tak olbrzymi kontynent jest bardzo niewiele, więc musieliśmy zdecydować, co najbardziej oboje chcemy zobaczyć. Otóż opcji było wiele i długo się nad mapą spieraliśmy, nim doszliśmy do porozumienia. Zastanawialiśmy się, czy nie ruszyć z Sao Paulo, przez Rio de Janeiro, Salvador, Amazonię do Wenezueli, Kolumbii, przez Ekwador do Peru. Ostatecznie jednak z tej opcji zrezygnowaliśmy ze względu na mocno napiętą ostatnimi czasy sytuację w Wenezueli, zaś robić tą trasę bez Wenezueli uznaliśmy za bez sensowną, woleliśmy więc zostawić sobie ten kierunek na przyszłość. Poza tym 5 tygodni to byłoby zdecydowanie za mało. W związku z tym kolejna opcją była trasa od Sao Paulo, zboczyć do Rio, potem wodospady Iguazu, Buenos Aires, zaś z Buenos chcieliśmy jechać do Patagonii oglądać boskie lodowce (Perito Moreno!!!) i wieloryby, które akurat w tym czasie mają okres lęgowy i jest ich mnóstwo przy wybrzeżu, dalej do Ziemi Ognistej, zaś stamtąd przedostać się do Chile, które chcieliśmy spenetrować maksymalnie, Atacamę, zahaczyć znów o Argentynę (Mendoza- wina!!!) i dalej do Boliwii (m.in. Salar de Uyuni, Titicaca) i do Peru (Cusco, Machu Piccu) i z Limy do Europy. Niestety ta opcja znów przegrała z czasem, którego jest stanowczo za mało. Na samą Patagonię i Ziemię Ognistą potrzebowalibyśmy minimum 1,5 tygodnia by zaspokoić swój głód.

mapa trasy

W związku z tym nasza trasa ostatecznie wygląda tak:

  1. Zaczynamy w Brazylii, gdzie zobaczymy Sao Paulo i jedno z najpiękniej położonych miast na ziemi czyli Rio de Janeiro. Tam zamierzamy m.in. upajać się widokami z Corcovado i Głowy Cukru, tańczyć sambę z tubylcami, kąpać się na boskiej Copacabanie i Ipanemie. Dalej uciekamy do Foz do Iguazu, czyli nad wodospady Iguazu leżące na granicy między Brazylią a Argentyną oraz w pobliżu granicy z Paragwajem. Będziemy najpierw oglądać je ze strony brazylijskiej, potem zaś przeniesiemy się na stronę argentyńską, gdzie jest największy spośród wodospadów – Garganta del Diablo
  2. Dalej z Puerto Iguazu, czyli ze strony argentyńskiej uciekamy do Buenos Aires, m.in. podziwiać tango tańczone na ulicach, zajadać się najlepszymi stekami na świecie i maszerować pomiędzy kolorowymi uliczkami w dzielnicy La Boca
  3. Następnie z Buenos Aires jedziemy już w stronę Chile (smutek i żal zostawiać Patagonię, ale wrócimy tam jeszcze następnym razem!!!) przedzierając się przez ośnieżone Andy do Santiago i Valparaiso nad Ocean Spokojny
  4. Dalej udamy się w stronę Calamy i Pustyni Atacama, należącej do najbardziej suchych terenów na świecie
  5. Z Atacamy zamierzamy już zmierzać w kierunku Boliwii i spędzić kilka dni w Salar de Uyuni- solniska położonego na wysokości 3653m n.p.m., gdzie błękit nieba i biel soli tworzą przepiękny, niezapomniany krajobraz
  6. Stamtąd zamierzamy udać się do La Paz oraz przejechać się na rowerach słynną Drogą Śmierci, dawną najniebezpieczniejszą drogą świata
  7. Dalej planujemy dostać się nad jezioro Titicaca, gdzie spędzimy czas zarówno po stronie boliwijskiej, czyli w Copacabanie oraz po stronie już peruwiańskiej w Puno. Tam też chcemy popłynąć na wyspę Słońca, skąd rozpościera się niesamowity widok na całe jezioro
  8. Z nad jeziora Titicaca udamy się do Cuzco, gdzie będziemy oglądać okoliczne ruiny w Świętej Ruinie i zwiedzać piękne Cuzco położone na wysokości, bagatela, 3326 m n.p.m.
  9. Dalej będziemy zmierzać w kierunku Machu Picchu, gdzie zamierzamy dojść na nogach razem z całym dobytkiem na swych barkach, ot co, damy radę! J
  10. Jeśli tylko czas pozwoli po Machu Picchu chcielibyśmy się wrócić do Arequipy, być może zahaczając o Kanion Colca, jednak to okaże się tak naprawdę w trakcie naszej podróży
  11. Zaś pewne, ze dalej bardzo chcemy pojechać, zahaczając o Nascę do Ica, w pobliżu której usytuowana jest Huacachina, czyli oaza pośrodku wielkich piaskowych wydm
  12. Następnie, po drodze już do Limy, chcemy zatrzymać się w Paracas, gdzie zobaczyć można piękne klify, foki i słonie morskie (zadośćuczynienie dla Karoliny niezadowolonej, że nie zobaczy w Patagonii wielorybów i pingwinów 😀 )
  13. I w ten oto sposób dotrzeć chcemy do stolicy Peru-Limy, z której to pełni wrażeń i genialnych wspomnień wracać będziemy do Polski.

Ta strona korzysta z plików cookies (tzw. ciasteczka). Możesz zaakceptować pliki cookies albo wyłączyć je w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje. Czy akceptujesz wykorzystywanie plików cookies? Akceptuj Dowiedz się więcej