Prawda o naszej wyprawie do Meksyku jest dosyć zabawna i zapewne wiele razy w przyszłości będziemy się z tego śmiać, bo tak całkiem serio to zupełnie nie planowaliśmy wyjazdu w tym kierunku, a przynajmniej na razie, mając w głowie nieco inne destynacje. Pewnego wieczoru, zupełnie przypadkiem zauważyliśmy na jednym z popularnych portali o tanich lotach informację, że pojawiły się bardzo tanie bilety do Meksyku. Z czystej ciekawości postanowiliśmy sprawdzić, czy bilety są rzeczywiście w takiej cenie i ku naszemu zaskoczeniu cena kształtowała się na poziomie 1100 zł w obie strony!
Jak nie trudno się domyślić, od razu zaczęliśmy zastanawiać się, czy może by nie ruszyć do Meksyku, jeśli tak to kiedy i czy jesteśmy w stanie to jakoś sensownie ogarnąć. Rozważaliśmy wszelkie „za” i „przeciw”, czas mijał, odświeżaliśmy stronę linii lotniczych, a bilety, ku naszemu zaskoczeniu, wciąż były dostępne. Jak to jednak zwykle bywa w naszym przypadku, gdy nie możemy dojść do porozumienia i podjąć decyzji, postawiliśmy postawić wszystko na rzut monetą 🙂 Orzeł – jedziemy, reszka – nie jedziemy. Jeden rzut – jedna szansa – bez dyskusji. Rzuciliśmy i nie trudno zgadnąć, że wypadł orzeł, a skoro moneta decyduje to słowo się rzekło – kupujemy!
5 minut później bilety były już na naszym mailu i mogliśmy rozpocząć planowanie wyjazdu. Lot nieco kombinowany, ale skoro cena jest tak niska to nie ma problemu. Bilet z KLM – wylot z Madrytu do Amsterdamu, dalej z Amsterdamu do Mexico City, a powrót z Mexico City do Paryża i z Paryża do Madrytu kosztował łącznie 1102 zł. Dolot do Madrytu kupiliśmy z Warszawy Modlin do Madrytu za 105 zł, zaś powrót z Madrytu do Krakowa za 198 zł.
Łącznie na miejscu w Meksyku spędzić mamy 12 dni, a plan jak zwykle napięty, przez co jak zwykle nie będzie za wiele czasu na odpoczynek – chcemy zobaczyć jak najwięcej. Plan kształtuje się następująco:
- Dojazd Pendolino z Krakowa do Warszawy, łapiemy pociąg z Kolei Mazowieckich do Warszawy Modlin – najpierw pociąg, potem autobus z Dworca Kolejowego w Modlinie na Lotnisko
- Wylot z Modlina do Madrytu, gdzie na lotnisku spędzamy noc, zaś z samego rana lecimy do Amsterdamu, gdzie mamy przesiadkę i skąd lecimy do Mexico City KLM-em – lot trwa 11,5 h
- W Mexico City lądujemy wieczorem tamtejszego czasu (6 h różnicy), śpimy w hostelu w Mexico City
- Następnego dnia rano ruszamy do Teotihuacan, do ruin prekolumbijskiego miasta niedaleko Mexico City. Dalej wracamy do MEX po nasze bagaże i ruszamy do Puebli i Choluli, gdzie będziemy podziwiać ośnieżone stożki wulkanów i Wielką Piramidę, czyli największą strukturą, jaką kiedykolwiek wybudował człowiek. Nocą ruszamy do Oaxaca
- Dalej od rana zwiedzamy Oaxacę, gdzie będziemy zwiedzać stanowisko archeologiczne Monte Alban, wpisane na listę UNESCO. Jeśli uda nam się sprawnie to ogarnąć to skoczymy także do Mitli, dalej zaś do San Cristobal de las Casas, jednego z najpiękniejszych miast Meksyku, zamieszkanego przez Indian.
- Tutaj robimy małą przerwę w planie, bo szykujemy małą niespodziankę, ale nie jesteśmy pewni, czy uda nam się to czasowo ogarnąć, stąd do momentu, gdy będziemy pewni, że wyrobimy się czasowo i nasz mały plan jest realny do zrealizowania – dopiero wtedy napiszemy co dalej J Nutka tajemniczości dodaje smaczku 🙂
- Z San Cristobal jedziemy do Aqua Azul – ok. 500 niewielkich wodospadów, dalej zaś do Paleque – niesamowitych piramid pośrodku buszu, których nie możemy się doczekać 🙂 Nocą jedziemy do Meridy na Jukatanie
- Od rana zwiedzamy Meridę, Chichen Itza – gdzie są kolejne ruiny i piramida Tutulcan oraz Cenotę Ik Kil, by na wieczór dotrzeć w okolice Cancun
- W Cancun wypożyczamy samochód i objeżdżamy całe wybrzeże, planujemy popłynąć także na jeden dzień na Isla de las Mujeres, planujemy też wypad na Isla Blanca, szczegóły Jukatanu będą się pojawiać na bieżąco 🙂
- 3/02/2016 rano mamy wylot z Cancun do Mexico City, gdzie przylatujemy w okolicach wczesnego popołudnia, zwiedzamy, śpimy
- Następnego dnia dalej zwiedzamy MEX, wieczorem mamy lot powrotny do Europy-Paryża, a potem Madrytu. Śpimy na lotnisku w Madrycie
- 6/02 z samego rana mamy lot z Madrytu do Krakowa.
Tak w wielkim skrócie wygląda nasz plan, który, jak zawsze, zweryfikują odwiedzane przez nas miejsca. Może się okazać, że na niektóre z nich przeznaczyliśmy zbyt dużo czasu i nie będzie się opłacało tam zostawać, może też wyjść na to, że potrzebujemy gdzieś zostać dłużej niż założyliśmy. Dodatkowo szykujemy małą niespodziankę, która, jeśli nam się uda ją zrealizować, zajmie nam 2 dni, ale o tym nie będziemy pisać, póki nie będziemy na 100% pewni, że się uda.
Przedstawiliśmy nasz plan w wielkim skrócie, gdyż po drodze chcemy zobaczyć jeszcze kilka mniejszych miejsc.
Podróżować będziemy przede wszystkim lokalnymi autobusami i mikrobusami, w Cancun chcemy wypożyczyć samochód, z Cancun do Mexico City mamy samolot.
Wrzucając ten post, siedzimy na lotnisku w Modlinie, oczekując na nasz samolot do Madrytu, pełni optymizmu i z uśmiechniętymi buziami, nie mogąc się doczekać kolejnej przygody. Już jutro wieczorem czasu meksykańskiego (czyli w niedzielę nad ranem czasu polskiego) będziemy odkrywać nowy świat, który będziemy chłonąć z całych sił i którego nie możemy się już doczekać.
Wszystkich tych, którzy mają ochotę wiedzieć, co u nas, gdzie aktualnie przebywamy i jak nam idzie, tudzież po prostu ma ochotę pooglądać kolorowe zdjęcia z meksykańskiego świata, zapraszamy do śledzenia naszych losów 🙂 Będziemy się starać systematycznie wrzucać posty, oczywiście w miarę mozliwości i w zależności od internetu 🙂 W każdym razie na naszym fanpage’u na facebook’u będziemy wrzucać informację o pojawieniu się kolejnego wpisu, więc zapraszamy!
Tymczasem zbieramy się do samolotu, kolejny wpis pojawi się pewnie z Mexico City, tymczasem życzcie nam powodzenia i wysokich lotów! 🙂
Pozdrawiamy!
Rude i Czarne