Choć większość osób kojarzy flisaków ze spływem Dunajcem i Pieninami, flisacy swoją polską stolicę mają w podkarpackim Ulanowie. To niewielkie miasteczko w województwie podkarpackim, powiecie niżańskim, na zawsze już będzie związane z tymi niesamowitymi ludźmi. Nie bez znaczenia jest tutaj położenie Ulanowa – nad Sanem, w miejscu idealnym, by móc spławiać drewno i inne towary aż do Gdańska.
Ten wpis zabierze Cię do niesamowitego świata flisaków i do podkarpackiego Ulanowa. Razem z nami poznasz bliżej historię flisaków, wybierzesz się na spływ galarami po Sanie, a także przekonasz się, co warto zobaczyć w Ulanowie. Zapraszamy na niezwykłą wycieczkę!
Kim są flisacy? Podkarpacki Ulanów
Flisacy trudnili się flisem, czyli spławem towarów rzekami. Flisaka nazywano także orylem, włóczkiem. Z reguły byli to chłopi, którzy mieszkali we wsiach nad rzekami i był to dla nich dodatkowy zawód, dzięki któremu mogli dorobić. Flisak był robotnikiem sezonowym, spławy nie były bowiem organizowane przez cały rok. Przede wszystkim zajmowali się spławem drewna do Warszawy i Gdańska, jednak transportowali oni także inne towary, jak np. potaż, smołę, produkty rolne. Co ciekawe, flisactwo przysparzało bogactwa nie tylko samym flisakom, ale także m.in. Gdańszczanom, którzy dzięki towarom przetransportowanym przez flisaków, mogli budować piękne kamienice, docierały tutaj towary z dalekich zakątków Polski, których w Gdańsku nie było. Flisacy zaś z Gdańska przywozili inne wyjątkowe towary, których nie można było dostać w południowej Polsce.
Dzisiaj flisactwo jest zawodem, którego czasy świetności dawno już minęły, ale na szczęście wciąż są ludzie, którzy kultywują tradycje, by przetrwały dla przyszłych pokoleń. Wciąż żyją pojedyncze osoby, które zajmowały się flisactwem zawodowo i mogą opowiadać swoje historie, dzielić się opowieściami, fotografiami, swoistą gwarą flisacką i pieśniami flisackimi, które umilały wiele tygodni spędzanych na tratwach podczas spławu. Na przestrzeni wieków powstało flisackie słownictwo, ale także jadłospis, który obowiązywał w czasie wielotygodniowych spławów na tratwie.
Krótka Historia Flisactwa polskiego – podkarpacki Ulanów – Flisacy
Ulanów położony jest nad ujściem Tanwi do Sanu i to tutaj znajduje się stolica polskiego flisactwa, którą musisz bliżej poznać. Przez wieki stanowił ważne centrum transportu wodnego, właśnie za sprawą swojego strategicznego położenia. Nazywany był z resztą swego czasu “Galicyjskim Gdańskiem” – to tutaj bowiem budowało się najwięcej galar i tratw do spławiania towarów rzekami. Miasteczko powstało jeszcze w XVII wieku za sprawą Stanisława Ulińskiego, początkowo zwany był Ulinem, od nazwiska założyciela. Już od początku założono, że miejsce to stanie się centrum rzemieślniczo-handlowym – lokalizacja miasta była idealna. Utworzono więc cechy rzemieślnicze, a za przywilejem króla Zygmunta III Wazy ustanowiono w mieście jarmarki, na których lokalni rzemieślnicy mogli sprzedawać swoje towary.
W mieście powstał więc cech kuśniersko-krawiecki, szewski, garncarski, szkutnicki. Aż powstał ten najważniejszy z dzisiejszej perspektywy – cech zajmujący się budową statków i tratew. Ważną datą z perspektywy flisaków jest 1730 rok, kiedy to powstało flisackie Bractwo św. Barbary, dalej zaś, nieco później, powstał cech retmański i sternicki. Przygotowywał on młodych kandydatów na stanowisko flisaków, a także retmanów i sterników, sprawował władzę nad flisakami, a także koordynował naukę i odpowiadał za mianowanie. W 1730 roku w kościele św. Jana Chrzciciela pojawiła się chorągiew sternicka z wizerunkiem św. Barbary i św. Anny, która zachowała się do dzisiaj i wciąż podziwiać ją można w tymże kościele. Flisacy uważają ją za swoją nastarszą chorągiew, ma więc ona dla nich ogromne znaczenie historyczne i sentymentalne.
Podkarpacki Ulanów – stolica polskiego flisactwa – historia flisactwa
Jak wyglądał tradycyjny flis z Ulanowa? Warto pamiętać, że była to praca niezwykle ciężka i wymagająca. Pieniądze, które flisacy zarobili w czasie spławów, musiały wystarczyć rodzinie na cały rok, tak też flisakom zależało na tym, by móc na flis się udać i zarobić, zabezpieczając tym samym byt swojej rodzinie. Skład flisu wybierał retman, którego dzisiaj nazwalibyśmy kapitanem. To on zajmował się organizacją spławu, kompletowaniem flisaków, którzy z nim popłyną, a w czasie flisu odpowiadał za “czytanie wody”. Sprawdzał melizny, obserwował prądy rzeczne, wyznaczał trasę będąc zawsze na przodzie tratwy, był wodzem i kapitanem. To od retmana zależała praca i życie flisaków, toteż oddawali się oni w ręce retmana, człowieka, który imponował umiejętnościami czytania wody, wiedział o rzekach wszystko.
Niezwykle ważne było, by skompletować grupę flisaków, którzy nie tylko będą zdolni do ciężkiej pracy podczas flisu, ale także będą mogli się ze sobą dogadać i żyć w zgodzie. Ostatecznie bowiem na tratwie cała grupa miała spędzić ze sobą kilka tygodni, nie mając możliwości ucieczki przed towarzyszami.
Głównym towarem, który transportowali flisacy do Gdańska było zboże, drewno, liny, skóry zwierzęce, miody, potaż i smoła, wyroby garncarskie i wiele innych. Na wiosnę, kiedy rzeki odmarzały, flisacy zbijali z wcześniej przygotowanego drewna tratwy. Najpierw zbijali tafle łącząc sztuki drewna do cieńszych ramion, tzw. szorców. Dalej tafle łączono w jeden pas, który mógł mieć nawet 170m długości cienkimi linami, a następnie pasy o szerokości 4-5 metrów łączono, tworząc tratwę.
Tradycyjny flis z Ulanowa w latach świetności
Flisacy zazwyczaj pływali w kilka tratw, tworzącą kolej tratw, a sterowali nimi za pomocą drygawek (wioseł o długości 10-12m). Do zatrzymywania tratwy służyły zaś śryki – zaostrzone pale drewna. Flis trwał zazwyczaj miesiąc, tak też flisacy spędzali na tratwach ok. miesiąc. Tutaj pracowali, a praca była to ciężka, tutaj gotowali i jedli, tutaj spędzali niemal cały swój czas. Po dotarciu do celu, głównie Gdańska, flisacy sprzedawali swoje tratwy i galary, by pozbyć się zbędnego balastu. Wrócić do domu bowiem musieli pieszo, co również zajmowało im kilka tygodni. Nie było przecież możliwości płynąć znowu rzeką, pod prąd. Niektórzy flisacy ciągnęli swoje galary czy tratwy za sobą podczas wędrówki do domu, były to jednak rzadkie sytuacje. Z Gdańska zabierali ze sobą towary, których nie sposób było dostać na południu, np. tkaniny.
Czas flisu był niezwykle wymagający, bowiem w czasie spławu flisacy rzadko schodzili na ląd. Na tratwach budowano specjalne szałasy pokryte słomą, w których toczyło się codzienne życie flisaków w czasie spławu. Retman miał swój osobny szałas, zwany retmanką. Gotowano zaś na palenisku, również na tratwie. Flisacki chleb był robiony na zakwasie, ze skwarkami, co miało gwarantować jego długą przydatność. Flis wiązał się z długą rozłąką z rodziną, ale także przygodą, do której ciągnęło. Prócz tego po drodze można było zobaczyć miejsca, o których się nie śniło, zdobyć różne towary. Niestety spławy były także niebezpieczne, zdarzały się zatonięcia tratw i flisaków…
Bractwo Flisackie w Ulanowie – w obronie wielowiekowych tradycji
Wielu zastanawia się, dlaczego flisacy są tak mocno związani ze św. Barbarą, która jest ich patronką. Z resztą ze spławów flisacy wracali jeszcze przed świętem św. Barbary. Wbrew pozorom św. Barbara nie jest patronką tylko górników, ale wszystkich wykonującej trudną i niebezpieczną pracę, m.in. górników, marynarzy, hutników, a także flisaków. Flisacy wrócić musieli przed jej świętem by już na miejscu, w Ulanowie wspólnie celebrować bezpieczny powrót. W podzięce ofiarowali jej wyjątkowe wota.
Flisactwo zaczęło podupadać na początku XX wieku, wraz z rozbudowywaniem kolei, która okazała się lepszym rozwiązaniem do transportu towarów. Flis długodystansowy i flisak jako zawód przestały istnieć w latach 60 XX wieku, ostatnia tratwa drzewna ruszyła na flis w 1968 roku, a w ciągu następnych lat tradycje i pamięć o flisakach zaczęły powoli się zacierać. Na szczęście w 1991 roku potomkowie retmanów i flisaków powołali do życia Bractwo Miłośników Ziemi Ulanowskiej pw. św. Barbary, którego zadaniem było podtrzymanie pamięci o flisakach i ich tradycjach.
Tradycje flisackie dzisiaj – Flisacy – historia Flisactwa
W 1993 roku, po ok. 50 latach przerwy, udało się zorganizować tradycyjny spław tratwiany z Ulanowa do Gdańska. Nosił on hasło “Szlakiem Praojców”, w miesiąc udało się pokonać 724 km. Brali w nim udział retmani i flisacy, którzy niegdyś zarobkowo zajmowali się spławem z Ulanowa do Gdańska. Dzisiaj zarobkowe flisy już nie funkcjonują, ale Bractwo podtrzymuje tradycje dzięki organizowaniu dla turystów spływów galarami po Sanie. W sumie od 1993 organizowano kilkadziesiąt spławów flisackich w najróżniejsze miejsca w Polsce. Dzięki temu pamięć o flisakach jest wciąż żywa i najlepiej jest wybrać się do Ulanowa, by nie zapomnieć o naszych praojcach. Oby pamięć o tych niezwykłych ludziach i tradycjach nigdy nie zginęła…
Tradycje flisackie, dzięki staraniom flisaków, zostały wpisane na krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego. Dzięki temu pamięć o flisakach i ich tradycjach nigdy nie zginie i przetrwa dla następnych pokoleń. Flisacy także poczynili starania, by dołączyć na Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO, co ostatecznie udało się w 2022 roku!
Flisacy – wycieczka galarami po Sanie – podkarpacki Ulanów
W sezonie letnim, mniej więcej od maja do października ( w zależności od warunków pogodowych) można wybrać się na spływ tradycyjnymi galarami flisackimi po Sanie. Podczas takiej wycieczki popłyniesz flisackim galarem (możliwy także zadaszony, aczkolwiek najlepiej wybrać się otwartego galara) przez San, a także przez teren chroniony Natura 2000, gdzie podziwiać możesz dzikość natury – piękne łąki, lasy, ciekawe gatunki ryb i ptaków. Wysłuchasz opowieści i anegdot z życia flisaków, jako że razem z Tobą popłynie przynajmniej 2 flisaków. Jeden będzie na tyle galara operował silnikiem, drugi zaś na przodzie będzie obserwował prądy i wypłycenia, czytając rzekę, jak dawniej retman flisacki. Wsłuchaj się w San, w tutejszą piękną naturę, we flisackie opowieści pewne barwnych tradycji i wspomnień. To niepowtarzalna okazja, by przenieść się do świata, który swoje lata świetności ma już za sobą.
Na wycieczkę najlepiej umówić się telefonicznie pod nr telefonu Bractwa Flisackiego – +48 608 667 775. Możliwość wypłynięcia na galarach jest uzależniona od warunków pogodowych. Jeśli chcesz wybrać się na taką wycieczkę, minimalna cena wypłynięcia galara to 100zł za galara. Natomiast jeśli wybierasz się grupą, cena wynosi 15zł od osoby. Jeśli lubisz lokalne smaki, możesz także zamówić tradycyjne, flisackie specjały, które mogą być serwowane w trakcie lub po takiej wycieczce w altanie obok przystani flisackiej. Zdecydowanie warto spróbować barszczu flisackiego (retmańskiego), a także smalcu flisackiego i chleba flisackiego ze skwarkami. Co ważne, nie możesz go spróbować nigdzie indziej, w żadnej restauracji. Są one przyrządzane według wielowiekowych przepisów i tradycji, a receptura jest ścisłą tajemnicą.
Można także wybrać się kajakami na spływ rzeką Tanew, a także wynająć galara dla nowożeńców czy też zorganizować tradycyjną flisacką biesiadę. Na pewno wyjątkowym urozmaiceniem będzie chór flisacki, który śpiewa flisackie pieśni i przyśpiewki.
Co jeszcze zobaczyć w Ulanowie? Flisacy podkarpaccy
Ulanów to bez wątpienia stolica flisactwa polskiego, dlatego też znaleźć można tutaj inne miejsca, związane właśnie z flisakami i flisactwem w tej okolicy. Nie można zapomnieć o Muzeum Flisactwa Polskiego i dwóch drewnianych kościółkach, które znajdują się na Szlaku Architektury Drewnianej i nawiązują do flisackich symboli. Co zobaczyć w Ulanowie?
Muzeum Flisactwa Polskiego w Ulanowie – Ulanów atrakcje – Flisacy
Przy Rynku w Ulanowie znajdziesz urocze, malutkie Muzeum Flisactwa Polskiego. Jest to jedyne w Polsce muzeum, w którym zgromadzone są pamiątki związane z flisactwem, niezwykle cenne dokumenty, jak np. oficjalna zgoda papieża na założenie bractwa flisackiego, wspaniałe eksponaty i wystawa fotograficzna, która odwołuje się do bogatej historii flisactwa w Polsce i Ulanowa. Można tutaj także zobaczyć oryginalne meble z domów flisackich, które przetrwały do dzisiaj. Wspaniałym eksponatem jest oryginalna księga, w której można zobaczyć listy przewozowe, a także imponująca, pochodząca z XV wieku kotwica flisacka.
Muzeum znajduje się w zabytkowym, drewnianym domu z 1865 roku, który niegdyś był domem retmana flisackiego. Niezwykły klimat miejsca i ok. 1000 eksponatów, które pozwalają nam przenieść się do świata flisaków i ich tradycji. Kto wie, może gdyby nie sukces kolei żelaznej, spławy flisackie funkcjonowałyby do dzisiaj…?
Muzeum Flisactwa Polskiego czynne jest od środy do niedzieli od godz. 8 do 12. W poniedziałki i wtorki muzeum jest nieczynne.
Kościół pw. św. Jana Chrzciciela i św. Barbary – Szlak Architektury Drewnianej w Ulanowie
Ulanów był prężnie działającym ośrodkiem flisactwa w Polsce już od XVI wieku, jednak początkowo nie miał swojego kościoła. Dlatego też parafianie początkowo korzystali z kościoła w pobliskich Bielinach. W 1643 roku w Ulanowie został wzniesiony drewniany kościół pw. św. Jana Chrzciciela i św. Barbary. Jej fundatorem był Jan Hilary Uliński, syn założyciela Ulanowa. Kościółek został konsekrowany niemal 100 lat później, w 1739 roku. Poddawany był renowacji, rozbudowywany, byśmy dzisiaj mogli podziwiać go tuż przy rynku w Ulanowie. Świątynia zbudowana została w konstrukcji zrębowej, z drewna modrzewiowego, którego zapach unosi się tutaj w powietrzu. Na przestrzeni wieków wnętrze kościoła pokryte zostało piękną polichromią, którą podziwiać można do dzisiaj. Co ciekawe, znaleźć tutaj można także kryptę z grobami ulańskich proboszczów.
Kościółek otoczony jest murem, patronka – św. Barbara, a także szereg nawiązań do tradycji żeglarskich w jego wnętrzu sprawia, że odnosi się on do ulanskich flisaków. We wnętrzu do dzisiaj można zobaczyć chorągiew flisacką wykonaną ok. 1730 roku z wizerunkiem św. Barbary i św. Anny. Świątynia znajduje się na podkarpackim Szlaku Architektury Drewnianej na trasie tarnobrzesko-niżańskiej.
Kościół św. Trójcy – Szlak Architektury Drewnianej w Ulanowie – Ulanów atrakcje – Flisacy
Ulanowski Kościół św. Trójcy jest kościołem filialnym w Ulanowie, znajdziesz go na cmentarzu w tym miasteczku. Lokalnie często nazywa się go kościołem flisackim, a to za sprawą faktu, że został zbudowany ze składek mieszczan ulanowskich. Wybudowany został w 1690 roku, konsekrowany w 1743 roku. Zbudowana została z drewna modrzewiowego, jest świątynią jednonawową. Tuż nad wejściem do kościółka zobaczyć można obraz Trójcy Świętej – patronów świątyni.
Co niezwykle smutne, w 2002 roku w Wielki Piątek kościół został podpalony, czego skutkiem było zniszczenie jego wnętrza. Odbudowane zostało w latach 2002-2005, a w 2005 roku dokonano ponownej konsekracji. Kościółek znajduje się na podkarpackim Szlaku Architektury Drewnianej, na trasie tarnobrzesko-niżańskiej. Otwarty jest na msze w sezonie letnim.
Flisackie ciekawostki – Ulanów – polska stolica flisaków
Biorąc dzisiaj udział w spływie galarami, ale także zagłębiając się w historię flisaków w Muzeum Flisactwa Polskiego czy też literaturę, można trafić na wiele flisackich ciekawostek.
- Mówi się dzisiaj, że połowa drewna, które widać dzisiaj np. w Rotterdamie (m.in. budynki) pochodzi właśnie ze spławów w Ulanowa. Z Gdańska bowiem towary trafiały do innych państw, także drewno, które do Gdańska przybywało wraz ze flisakami
- Flisacy, prócz ciężkiej pracy, musieli czymś zajmować się na tratwie, w nie zawsze sprzyjających warunkach pogodowych. Tak też zdarzało się napić różnych trunków. A do czytania wody używano nie raz własnie butelek z trunków. Wrzucano butelkę do wody na przodzie tratwy i obserwowano jak butelka się zachowuje. Dzięki temu jasno widzieli prądy i podążać mogli za butelką.
- Ciężko jest dzisiaj organizować tradycyjny spław z Ulanowa do Gdańska, gdyż we współczesnych czasach jest to ogromny koszt – szacuje się, że kosztuje to ok. 100 tys. złotych.
- Po roztopach zimowych woda w Sanie potrafi być nawet 2m wyższa, flisacy często musieli mierzyć się z silnymi prądami, wysokim poziomem wody i niebezpieczeństwami na wodzie.
- Po powrocie ze flisów flisacy musieli odbywać kwarantannę zanim powrócili do swoich domów. Obawiano się, że z odległych zakątków mogą przywieźć zarazę. Kwarantannę odbywali w miejscowości Czekaj, pod Ulanowem.
- Dziennie, w normalnych stabilnych warunkach, w czasie flisu można było pokonać ok. 30km, toteż spław przez całą Polskę zajmował kilka tygodni.
- Galar służyć może przez ok. 7-8 lat na wodzie, po tym czasie nie nadaje się do pływania i trzeba wybudować nowe galary. Każdy galar poddawany jest do dzisiaj konserwacjom, tradycyjnemu smołowaniu zgodnie ze sztuką flisacką.
- Na założenie Bractwa flisaków wyraził zgodę sam papież, list od papieża można zobaczyć dzisiaj w Muzeum Flisactwa Polskiego w Ulanowie.
Czy warto wybrać się do Ulanowa?
Choć większość osób kojarzy flisaków z Pieninami, polska stolica flisaków znajduje się właśnie w podkarpackim Ulanowie. To tutaj można poznać historię tej niezwykle trudnej, ale też niebezpiecznej profesji. Warto się wybrać do Ulanowa, by z bliska przyjrzeć się tradycjom flisackim, poznać dzisiejszych flisaków. Choć nie zajmują się już tradycyjnym flisem zawodowo, robią co w ich mocy, by utrzymać tradycje żywe, by przetrwały do kolejnych pokoleń.
Trudno dzisiaj, w XXI wieku wyobrazić sobie, by tradycyjne, zarobkowe flisactwo mogło wciąż funkcjonować, jednak nie można pozwolić na to, by pamięć o flisakach zaginęła. Dlatego też zachęcamy, by wybrać się do Ulanowa na spływ galarami po Sanie, spróbować pysznego barszczu flisackiego i smalca flisackiego. A także posłuchać flisackich pieśni i zatopić się w tutejszym świecie flisaków, których historia jest niezwykła. A będąc w Ulanowie, nie zapomnij wybrać się także do pobliskiego Rudnika nad Sanem – polskiej stolicy wikliniarstwa. Jak widzisz – w województwie podkarpackim wyjątkowych miejsc i stolic nie brakuje!
Odwiedziny w Ulanowie to nie tylko podróż do świata pełnego tradycji, ale także wypoczynek na łonie natury, w miejscu, które słynie z czystego powietrza. Według badań w Ulanowie jest bowiem więcej jodu niż nad polskim morzem! Woda, czyste powietrze, jod, natura dookoła – to wszystko sprawia, że będzie to wyjątkowy czas, który pozostanie w pamięci na długo.
Zobacz nasz film z województwa podkarpackiego
MASZ PYTANIA? WĄTPLIWOŚCI? CHCESZ DOWIEDZIEĆ SIĘ CZEGOŚ WIĘCEJ
- Szukasz więcej informacji na temat Podkarpacia? Zaglądaj do nas na Instagram i Facebook, gdzie publikujemy więcej na temat atrakcji Podkarpacia!
- Zobacz nasz wpis o atrakcjach Krosna! Zakochaj się w tym pięknym mieście!
- Sprawdź także nasz wpis, w którym poznasz atrakcje Podkarpackie i 11 pomysłów na wycieczki!
- Nie zapomnij, że na blogu czeka na Ciebie sporo wpisów z innych Podkarpackich zakątków! Zaglądnij po więcej tutaj!
- Na naszym kanale znajdziesz także film o Podkarpaciu, nie zapomnij zasubskrybować nasz kanał na Youtube!
- Jeśli wybierasz się w podróż, sprawdź nasze inne wpisy, znajdziesz w nich mnóstwo inspiracji!
- Jeśli podobał Ci się ten wpis, przekaż go dalej! Będzie nam też bardzo miło, jeśli zechcesz zostawić po sobie ślad w formie komentarza pod tym wpisem!
18 komentarzy
Nie wiedziałem, że ta też są flisacy. Znałem tylko tych w Pieninach 🙂
A jakby przyjrzeć się bliżej historii flisactwa – w Ulanowie jest znacznie dłuższa 🙂
Ja też nie wiedziałam o tych flisakach. I w ogóle widzę jak mało wiem o województwie podkarpackim, dzięki że to zmieniacie!
Mnóstwo perełek się kryje w Podkarpackim! Cieszymy się, że możemy dołożyć małą cegiełkę do ich poznawania 🙂
Świetny artykuł. Jako Gdańszczanin bardzo cieszę się z takiego obrotu spraw 😉 gdyby nie spływ rzeczny, Gdańsk wyglądałby zupełnie inaczej
Oj to pewne 🙂 Gdyby nie flisacy – kto wie jak dzisiaj wyglądałby Gdańsk 🙂
Po 1 dawno nie przeczytałam artykułu, który by mnie tak “wciągnął” ,że zatęskniłam za Polską. Po 2 zakręciło mi się w głowie od tych wirów rzecznych (choroba lokomocyjna). Po 3 zjadałbym takiego smalcu mmmmiam. Po 4 jak większość nie miałam pojęcia o TYCH flisakach. Znam tylko tych z Pienin, bo ponad 30 lat temu miałam okazję płynąć tratwą.
Bardzo nas to cieszy! 🙂 Zaskakujące, jak mało osób wie o TYCH flisakach 🙂 a to nasza polska kolebka poniekąd 🙂 Mamy nadzieję, że kiedyś wybierzesz się do Ulanowa!
Nigdy nie słyszałem o tym miejscu, zawsze flisacy kojarzyli mi się tylko z Dunajcem 🙂
A widzisz, mamy nadzieję, że teraz flisacy będą Ci się kojarzyć także z Ulanowem 🙂
Polska jest piękna i ma do zaoferowania takie perełki, że niejedna zagraniczna destynacja może nam pozazdrościć. Mega klimat 🙂
A wciąż jest krajem tak bardzo niedocenianym przez wielu 🙂 Szkoda, bo na każdym rogu w Polsce kryją się perełki!
Super że o tym piszecie. W 2018 w ramach Wielkiego Flisu Niepodległości do Poznania (a potem dalej do Szczecina) zawitały tratwy nawet z Ulanowa właśnie, z retmanem Łabęckim. Widzieć to na własne oczy super sprawa.
Nie wiedziałam, że na Podkarpaciu też są flisacy! 🙂 Zawsze kojarzyłam ich raczej z Pieninami i spływem Dunajcem….. A tutaj miła niespodzianka 🙂
mieszkalem dawno temu w Krosnie i odwiedzam czasami Podkarpacie, Chociaz zwiedzilem pol swiata , serce bije mocno kiedy tam wracam.To piekne tereny przepelnione historia i zgadzam sie z opinia ze. jest w nich prawdziwa magia!
Moje okolice 🙂 historia i wręcz pamięć o Ułanach jest pielęgnowana. Mamy wiele fajnych akcesoriów czy wystaw im poświęconych. Zachęcam ogólnie do poznawania tej formacji, np. w materiale wideo https://cyfrowa.tvp.pl/video/niecodzienne-historie,ulani-ze-slawna,58343747
Choć nigdy tam nie byłem, śmiało mogę powiedzieć, że Ulanów to moja przeszłość i moje korzenie. Tam urodził się mój ojciec, moja babcia, a mój pradziadek był tam kupcem. Moje nazwisko do dziś jest tam bardzo popularne. Brzmi ono Chmielowski. Obecnie mieszkam w UK, ale mam nadzieję, że jeszcze kiedyś uda mi się Ulanów odwiedzić. Mam tam sporo rodzinnych tajemnic do wyjaśnienia, a także wielu przodków do odnalezienia. Postaram się zdążyć.
W takim razie koniecznie musisz się wybrać do Ulanowa w poszukiwaniu swoich przodków. To na pewno będzie bardzo wzruszająca podróż – trzymamy mocno kciuki!