Izrael – krótki stop po drodze!
Izrael – Po wylądowaniu dawno nikt nas tak nie przetrzepał, owszem, wiadomo, że w Izraelu na granicach i w portach lotniczych zadają zawsze milion dziwnych, czasem niewygodnych pytań. Ale tym razem na naszą niekorzyść działały świeżutkie pieczątki z muzułmańskiej Malezji! Toteż wokół Malezji się służby skupiły, wypytując, gdzie spaliśmy, czy jesteśmy razem, ile lat, czy mieszkamy razem, co robiliśmy w Malezji… Po co tam byliśmy, z kim się spotykaliśmy, co stamtąd wieziemy, czy dostaliśmy jakieś prezenty, gdzie nocowaliśmy itd. A potem nasze plecaki kazali nam wrzucić do windy i powędrowały na dokładne przetrzepanie… Bo przecież nikt nie może tak zwyczajnie być najpierw w Malezji,a potem nagle w Izraelu i nie mieć na celu zamachu.
Dojazd do centrum Tel Avivu
W każdym razie rano wsiedliśmy w pociąg z lotniska do centrum Tel Avivu, wysiedliśmy na dworcu i powędrowaliśmy w stronę naszego hostelu, kontaktując się z nim kilka dni wcześniej, że zaglądniemy rzucić bagaże (w Izraelu hostele raczej nie mają 24h czynnej recepcji). Wzięliśmy prysznic, zjedliśmy śniadanie, rzuciliśmy plecaki i ruszyliśmy z pobliskiego dworca autobusem ku Jerozolimie, raz jeszcze zachwycić się tym niesamowitym miejscem. Nawet jeśli nie jesteś zagorzałym katolikiem, wyznawcą islamu czy Żydem… To miejsce robi piorunujące wrażenie za każdym razem, kiedy tu przyjeżdżasz i tego nie da się nie doświadczyć.
Yad Vashem
Jako że poprzednim razem nie mieliśmy wystarczająco dużo czasu, by odwiedzić muzeum Yad Vashem – muzeum holocaustu narodu żydowskiego. Wstęp darmowy, muzeum bardzo ciekawe, odczucia podobne jak podczas wizyty w Auschwitz. Natomiast to, co bardzo razi to młodzi obywatele Izraela, którzy obowiązkowo ze szkołami muszą odwiedzać muzeum. Podczas gdy zainteresowanie ich własnym narodem jest tak wielkie, że w muzeum grają na telefonach, kładą się na kanapach, co wywołuje ogromny niesmak.
W części muzeum, gdzie są wystawy, nie wolno robić zdjęć, toteż wrzucamy tylko z ogrodów okalających muzeum. Znajdują się tam m.in. tablice upamiętniające Sprawiedliwych Wśród Narodów, gdzie największa ilość tablic poświęcona jest Polakom. Ogród i muzeum znajduje się na wzgórzu z pięknym widokiem na pagórki porośnięte drzewkami oliwkowymi.
Jerozolima – stare miasto
Dalej zaś spacer poszczególnymi dzielnicami starej Jerozolimy. Muzułmańskiej, słynącej z doskonałych, najtańszych falafeli i sporego nieporządku, katolickiej – czystej i pełnej pielgrzymów, żydowskiej – sterylnej jak żadne inne miejsce w Izraelu, pełnej ortodoksów nieufnie patrzących na turystów i ormiańskiej z piękną ormiańską świątynią. Pamiętajmy, że stare miasto w Jerozolimie to jedno wielkie targowisko, kwitnące kolorami od samego rana aż do zajścia słońca za horyzont. Dodać trzeba, że Izrael, szczególnie zaś Jerozolima, słyną z gigantycznych cen! Także na ulicznych straganach, najtaniej można kupić towary w dzielnicy muzułmańskiej. Możecie wierzyć, że w każdej dzielnicy są dokładnie takie same pamiątki i lokalne wyroby.
Ściana Płaczu
Docieramy do słynnej Ściany Płaczu. Po drodze musieliśmy sobie zrobić zdjęcie w dokładnie tym samym miejscu, w którym robiliśmy poprzednio, gdy ponad 40stopniowy upał nie dawał nam żyć 🙂
Mężczyźni obowiązkowo w mycce. Każdy, kto nie ma własnej, dostanie ją przy wejściu. Kobiety nie mogą wejść do części przeznaczonej dla mężczyzn, dla nich jest wąska część po prawej stronie. O tym z resztą pisaliśmy przy okazji naszej poprzedniej wyprawy do Izraela tutaj. Co by jednak nie było, Ściana Płaczu i górujący nad nią meczet na skale, robią wrażenie. Pamiętajmy, by przed rozplanowaniem swojego zwiedzania Jerozolimy, sprawdzić dokładnie aktualne godziny wstępu dla turystów na meczet na skale! Nie jest on otwarty dla nie-muzułmanów cały dzień!
Dzielnica żydowska Jerozolimy
Dzielnica żydowska wyróżnia się niezwykłą sterylnością i olbrzymią ilością ortodoksyjnych, wielodzietnych rodzin żydowskich… Zawsze patrzących na turystów z nieufnością, zaś na roznegliżowane kobiety z ogromną niechęcią.
Bazylika Grobu Pańskiego
Będąc w Jerozolimie, bez względu na wyznanie, nie można nie wejść choć na chwilę do Bazyliki Grobu Pańskiego. Jednej z najbardziej piorunujących świątyń ze względu na swój układ pozwalający na zgubienie się w zakamarkach bazyliki. Tym razem grób był w remoncie, stąd zdjęć wiele nie zamieszczamy. Ale nie da się odmówić wyjątkowej atmosfery temu miejscu.
Old Jaffa – Tel Aviv
Po zajściu słońca stare miasto zamiera, stąd też wsiedliśmy w autobus i ruszyliśmy do Tel Avivu. Nasz hostel znajdował się zaledwie kilka minut pieszo o dzielnicy Old Jaffa. Postanowiliśmy więc zaglądnąć jeszcze tam na spacer, pamiętając z poprzedniej wizyty, jak miła to okolica. O tej porze roku w Tel Avivie nie było zbyt wielu turystów. Old Jaffę nocą obeszliśmy jako jedyni, nie spotykając na swej drodze żywej duszy. Za dnia tętniąca życiem, pełna kolorowych galerii sztuki, małych kafejek, dzieciaków biegających po głównym placu. W nocy tajemnicza, cicha, spokojna, z pięknym widokiem na oświetloną nowoczesną część Tel Avivu.
Nadmorska promenada
Od Old Jaffy odchodzi promenada zaczynająca się w starym, historycznym porcie, ciągnąca się zaś wzdłuż wybrzeża przez kilka kilometrów. Obecnie plaże miejskie są przebudowywane, tworzą się nowe altany, stanowiska gastronomiczne, przebieralnie. Świetne miejsce na spacer.
Następnego dnia wymeldowaliśmy się z hostelu…
Lokalne targi w Tel Avivie
…zostawiliśmy plecaki i ruszyliśmy na kilka godzin w miasto. Wiedząc, że nie mamy zbyt wiele czasu… Najpierw ruszyliśmy na targ, który pamiętaliśmy z poprzedniej wizyty jako najbardziej chyba kolorowe miejsce w tym mieście, i tym razem się nie zawiedliśmy. Owoce, warzywa, hałwy, sery, lokalne wyroby cukiernicze, wyroby z błota z morza czarnego. Myślcie, co chcecie, my strasznie lubimy takie miejsca! Bo to tutaj można zobaczyć prawdziwe oblicze danego miejsca, lokalne bogactwa i specjały, zobaczyć mnóstwo tubylców w swoim żywiole i najcenniejsze produkty.
Plaże miejskie w Tel Avivie
Dalej zaś postanowiliśmy na spokojnie poleżeć sobie na plaży, delektując się ostatnimi godzinami słońca przed powrotem do krakowskiego smogu. Co tu dużo mówić – niebieskie niebo i widoczne na niebie słońce dla każdego, kto mieszka w Krakowie to jest COŚ. Więc nie mogliśmy sobie odmówić tej przyjemności. Przy okazji, to niesamowite jak w stolicy kraju, miejscu, które tak szybko się rozwija i pnie do góry pod każdym względem, jak mimo wszystko jest tu sterylnie i czysto. Świadczą o tym choćby tutejsze plaże i woda w morzu – krystalicznie czysta i niespotykana w żadnej innej metropolii tego typu.
Powrót do Polski
Ostatnim punktem był spacer promenadą i nadszedł czas, by odebrać plecaki z hostelu i ruszyć w kierunku lotniska. A tam, jak zwykle z resztą, polskie pielgrzymki, w których nie byłoby nic złego, gdyby nie typowo polskie przepychanie się, niestosowanie się do regulaminu i ogólny bałagan i chaos wprowadzany przez rodaków. Ot, na przykład to właśnie lecąc z Izraela do Polski biedne stewardessy muszą kilkakrotnie krzyczeń na polskich pasażerów, którzy ledwo samolot postawi koła na pasie po wylądowaniu, a którzy to zbierają bagaże i biegną do wyjścia (w końcu kto pierwszy, ten lepszy), choć samolot wylądował 30sekund temu i jeszcze nawet nie stanął. Są takie miejsca na świecie, gdzie czasem człowiek wstydzi się, że jest tej samej narodowości, co reszta w tłumie. Niektórzy pewnie nas zrozumieją 🙂
Słów kilka o Izrealu:
Warto pamiętać, że Izrael, szczególnie zaś Jerozolima, gdzie coś takiego, jak sezon wysoki i niski de facto nie istnieje. Podobnie jest w Rzymie. Spowodowane jest to wielowiekową historią i tym, że Jerozolima jest stolicą nie jednego wyznania. Miasto to będzie zawsze odwiedzane przez turystów, bez względu na standardy oferowane np. w miejscach noclegowych, lokalach gastronomicznych i ceny biletów lotniczych itd. Poza tym pamiętajmy, że Izrael jest BARDZO drogim miejscem i co do zasady ciężko jest rozróżnić miejsca tam na te tańsze i droższe, bo po prostu wszystko jest tam drogie. Więc ciężko tam wydać naprawdę mało funduszy. Niech każdy sobie to weźmie do serca zanim zdecyduje się tam jechać. Ponadto, mówimy to ze względu na fakt, że Wasze oczekiwania mogą się nieco rozjeżdżać z rzeczywistością, szczególnie mowa tu o noclegach.
Dlaczego to mówimy?
A no dlatego, że za noclegi zapłacicie DUŻO. Jednak, szczególnie w przypadku Jerozolimy, jakość nie idzie w parze z ceną. Właściciele hoteli, hosteli wykorzystują bowiem fakt, że Jerozolimę, turyści będą nadal odwiedzać. My tym razem zdecydowaliśmy się na nocleg w Tel Avivie. Biorąc pod uwagę poprzedni raz, kiedy to 2 noce nie zmrużyliśmy oka przez muszki pustynne, spaliśmy w pokoju mocno odbiegającym od zdjęć zamieszczonych w Internecie, a zapłaciliśmy za nocleg w Jerozolimie naprawdę dużo, decyzja o noclegu w Tel Avivie była lepszą decyzją, na pewno też tańszą. Zaś do Jerozolimy z Tel Avivu autobusem dojedziecie w godzinę za 8 szekli w jedną stronę zielonym autobusem. Ceny noclegów w hostelach w Tel Avivie są przynajmniej o połowę niższe niż w Jerozolimie. Pociąg z lotniska do centrum Tel Avivu to wydatek rzędu 18 szekli. Falafel na targu w Tel Avivie to 6 szekli, podczas gdy w Jerozolimie to drugie tyle.
Izrael subiektywnie
Mimo wszystko, z przyjemnością wróciliśmy do Izraela. Po pierwsze potraktowaliśmy to jako stopniową aklimatyzację do chłodniejszych niż w Azji Południowo-Wschodniej temperatur. Po drugie miły przystanek po drodze do domu. Jerozolima jednak, jakiegokolwiek byśmy nie byli wyznania, robi zawsze piorunujące wrażenie i jest to miasto absolutnie wyjątkowe. Zawsze chętnie będziemy tu wracać i co do tego nie mamy wątpliwości.
Tak kończymy opis naszego ostatniego przystanku podczas naszej 3tygodniowej podróży po Azji. Chcesz sprawdzić pozostałe wpisy z tej wyprawy, a także podsumowanie kosztów? Sprawdź tutaj!
Chcesz sprawdzić wpisy z naszej poprzedniej wizyty w Izraelu i przekonać się, co warto zobaczyć?
Sprawdź tutaj!
8 komentarzy
Wspaniała relacja, z przyjemnością przeczytałam, bo nie byłam w Izraelu.
Pachnie tu i w nosie kręci-)
Uwielbiam bazary, małe uliczki, stare dzielnice.Atrakcji tam nie brakuje. Turyści w tych miejscach będą zawsze.Nie cierpię tłumów.
Pięknie to wszystko pokazaliście.Tylko pakowac walizkę i jechac, ale w paszporcie mam wizę irańską i sama nie wiem,czy by mnie wpuścili-).
Dzięki za piękną relację!
Serdecznie pozdrawiam!
Raczej nie byłoby problemu. Zadawać by mogli tysiąc pytań odnośnie Twojego pobytu w Iranie, ale spotkaliśmy kilka osób, które miały wizę irańską w paszporcie i wjechały do Izraela.
Tłumy – no niestety. Takie miejsce i będą tu zawsze. Szczególnie ze względu na Jerozolimę, do której przyjeżdża tyle pielgrzymek – Ściana Płaczu, Bazylika Grobu Pańskiego i Meczet na Skale przyciągają rzesze ludzi. Ale Jerozolima jest niesamowita. Magia tego miejsca zapiera dech.
Bazary też uwielbiamy, można popróbować tyle lokalnych przysmaków, naoglądać się tych wszystkich pyszności…W nosie rzeczywiście kręci! 🙂
Dziękujemy Irenko, ściskamy mocno! 🙂
Już kilka razy myślałam o wycieczce do Izraela, bo bilety są za grosze, ale właśnie tak jak wspomnieliście, przerażają mnie tamtejsze ceny.
Niestety niektórych kosztów w Izrealu ominąć się nie da. Ale np. z noclegiem można sobie poradzić dzięki portalowi Coachsurfing, a przy okazji poznać lokalnych ludzi. Wtedy odpadają koszta noclegów, nie raz bardzo drogich. Jedzenie na targach w dzielnicach arabskich zamiast restauracjach. Kąpiele w Morzu Martwym na plażach publicznych zamiast drogich prywatnych. Da się to ogarnąć tylko trzeba poświęcić troszkę czasu na planowanie 🙂
Chciałabym powrócić do Izraela, szczególnie do Jerozolimy – magiczne miasto.
oj tak, Jerozolima jest niesamowita. Fascynująca mieszanka kulturowa i klimat miasta, gdzie 4 religie żyją razem, a każda dzielnica jest zupełnie inna!
Nigdy nie byłam w Izraelu, chciałabym kiedyś go zobaczyć. Fajnie, że tyle wspaniałych zdjęć u Was! Ale nie zdawałam sobie sprawy, że jest tam tak drogo, jak piszecie 🙁
Jest dosyć drogo, ale trzeba się pilnować i dobrze sobie rozplanować noclegi. Warto też rozważyć np. coachrurfing, jeśli chcemy ograniczyć koszta. Izrael warty jest grzechu! 🙂