Wodospady Iguacu (Brazylia)

przez Rudeiczarne Travel Blog

Pod wejście na wodospady Iguacu zajechaliśmy autobusem dosłownie kilka minut po otwarciu. Kolejka do kas już była ogromna, zaczęły się zjeżdżać kolejne autobusy z dzikimi turystami. Pogoda była idealna- błękitne niebo, słońce, ciepło. Niestety od dnia następnego do końca tygodnia miały być burze i ulewne deszcze, my zaś mamy tylko 2,5 dnia zanim pojedziemy do Buenos Aires, więc zaczęły nam chodzić po głowie myśli, czy nie spróbować zrobić obu stron wodospadów w jeden dzień. Stwierdziliśmy, że zobaczymy, jak nam czasowo pójdzie po stronie brazylijskiej i wtedy podejmiemy decyzję.

Po zakupie biletów do miejsca rozpoczęcia spacerów wokół wodospadów podjeżdża się autobusem. Strona brazylijska różni się tym od argentyńskiej, że tu wodospady ogląda się z dołu, perspektywa jest więc zupełnie inna. Poza tym brazylijska trasa jest dużo krótsza od jej argentyńskiego odpowiednika ( po stronie argentyńskiej znajduje się 80% wodospadów, po brazylijskiej tylko 20%), więc nie zajmuje zbyt wiele czasu.

Kilka faktów o samych wodospadach:

– Wodospady znajdują się po dwóch stronach: na terenie Brazylii oraz w Argentynie

– Utworzone są na ujściu rzeki Iguacu do rzeki Parana

– Szacuje się, iż jest tu około 275 odrębnych kaskad

– Zarówno po stronie brazylijskiej, jak i argentyńskiej wodospady Iguacu są objęte parkami narodowymi. Na ich terenie żyje ogromna ilość gatunków zwierząt, od papug, przez małpy, pumy, tapiry, tukany, koati, aż po mrówkojady czy kapibary.

Swoją drogą, tak przy okazji, naprawdę trzeba uważać na wszechobecne koati – te zwierzątka poniżej z dłuższym pyskiem- włażą wszędzie, wyciągają z torebek jedzenie, a jak się zostawi coś na chwilę na stole to niestety w sekundę to porywają. Mimo wszystko są urocze.

Turystów oczywiście było mnóstwo, toteż dopchanie się do barierek by zrobić zdjęcia albo po prostu spokojnie się wpatrywać w wodospady graniczyło z cudem. Widoki jednak zapierają dech w piersiach. Poniżej kilka dowodów. (Z góry przepraszamy za ilość zdjęć w tym wpisie, ale naprawdę nie mogliśmy się zdecydować, które są najładniejsze)

IMG_0533

IMG_0544

IMG_0567

IMG_0590

IMG_0599

IMG_0607

IMG_2209

IMG_2211

IMG_0630

IMG_0631

Ostatecznie oglądnięcie wodospadów po stronie brazylijskiej zajęło nam lekko ponad 2 godziny, więc o 12 byliśmy wolni. Nic nie stało na przeszkodzie, by w ten sam dzień odwiedzić stronę argentyńską, tym bardziej, że ze względu na ostatnią powódź trasa wiodąca na największy spośród wodospadów – Garganta del Diablo jest zamknięta, została całkowicie zniszczona przez rwącą rzekę, więc ilość atrakcji została ograniczona. Szkoda, bo Garganta del Diablo naprawdę robi wrażenie. Po stronie brazylijskiej ogląda się ją z dołu, ale to jednak nie to samo.

Złapaliśmy autobus powrotny do Foz do Iguacu, gdzie zostawiliśmy swoje rzeczy w hostelu i pojechaliśmy szybko po nasze bagaże. Kolejne dwie noce spędzić mamy już po stronie argentyńskiej, głównie ze względu na to, ze stad mamy samolot do Buenos, więc bez sensu byłoby wracać po zwiedzeniu argentyńskich wodospadów do Brazylii tylko po nasze plecaki. Pożegnaliśmy nasz najlepszy jak dotąd hostel i ruszyliśmy autobusem w stronę granicy z Argentyną. Sprawa wygląda tak:

Kupujesz bilet u kierowcy na całą podróż do Puerto Iguazu, czyli miejscowości położonej w bezpośrednim sąsiedztwie wodospadów, kierowca daje karteczkę, że właśnie tam masz jechać. Dojeżdża się do granicy, najpierw brazylijska policja federalna. Trzeba wyjść z autobusu, który niestety na nas nie poczeka, tylko musimy złapać z naszą karteczką następny autobus. Na granicy oddaje się kwitek, który wypełnialiśmy przy wjeździe, dostajemy pieczątkę, że opuszczamy Brazylię. Czekamy na następny autobus. Podjeżdża. Niestety nas nie weźmie, bo nie, mamy jechać kolejnym. Czekamy pół godziny, upał nie z tej ziemi. Podjeżdża, wsiadamy, jedziemy na granicę argentyńską. Wysiadamy z autobusu, tym razem kierowca razem z nami i czeka. Pieczątka, sprawdzanie bagażu, wsiadamy do autobusu, jedziemy. Chcieliśmy jeszcze na granicy szybko wymienić kasę na argentyńskie peso, ale na to kierowca już nie poczeka. Pojechaliśmy więc do Puerto Iguazu, szybko wypłaciliśmy z bankomatu peso, bo na wodospadach w Argentynie nie można płacić ani karta ani żadną inną waluta niż peso i pojechaliśmy z naszymi bagażami na wodospady.

Zdążyliśmy na ostatnie wejście, mieliśmy 2 godziny na obejście wodospadów. Spoko, damy radę. Zostawiliśmy jeszcze nasze plecaki w bagażowni i pomknęliśmy przed siebie. Dojście na wodospady utrudniały wszechobecne małpy, od których trudno oderwać wzrok, a w końcu zrobiło się ich tyle, że ciężko było przejść pod drzewem, żeby jakaś nie zeskoczyła prosto na głowę. Ostatni punkt wycieczki- wejście pod wodospad- wyszliśmy przemoczeni do suchej nitki, ale warto! J

IMG_0707

IMG_0729

IMG_0685

IMG_0678

IMG_0739

IMG_0749

IMG_0756

Dzień zakończył się spacerem i kolacją w jakże przyjemnym Puerto Iguazu, naprawdę bardzo fajne miasteczko- ciche, spokojne, wszystko poukładane i czyste. Jutro zapowiada się burza i deszcz, wiec musimy podumać, co ze sobą zrobić.

Adios!

20140924_001339

Sprawdź także

4 komentarze

Tiru 25 września, 2014 - 6:58 am

Ślędzę na bieżąco z zapartym tchem. Najbardziej Wam tych małp zazdroszczę ;* I już domagam się pełnego pokazu zdjęc, gdy tylko wrócicie.
Całuje Rudo-Czarnych, bawcie się dobrze, a pogoda niech już będzie tylko słoneczna.
Tiru 🙂
Ps. Ruda – egzaminy spoko, czekam na wyniki do soboty. Dam znać co i jak.

Odpowiedz
kostek 25 września, 2014 - 5:27 pm

Andro, ten płaszczyk to z pomocy dla powodzian :D?

Odpowiedz
Gosia 25 września, 2014 - 7:07 pm

hehe, przyznam szczerze, że śledzimy z Marcinem waszego bloga 😀 zawsze to miło oderwać się od szarej krakowskiej rzeczywistości!
Jeżeli to nie problem, to fajnie by było gdybyście jako tako wrzucali ceny wejściówek, jadła itd itp 😉
W ogóle to widoki niesamowite 😉
Powodzenia w dalszym włajażu!!

Odpowiedz
ruda 27 września, 2014 - 9:08 pm

Tiru,trzymamy kciuki za wszystko i daj znac, jak beda wyniki 🙂
Gosia, dziekujemy za sugestie, bedziemy sie starac wrzucac ceny i uaktualnic pod tym wzgledem poprzednie wpisy, tylko musimy znalezc wiecej czasu, ktorego ciagle nam brakuje 🙂

Odpowiedz

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Ta strona korzysta z plików cookies (tzw. ciasteczka). Możesz zaakceptować pliki cookies albo wyłączyć je w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje. Czy akceptujesz wykorzystywanie plików cookies? Akceptuj Dowiedz się więcej